Film bombowy choć jeden detal delikatnie mnie rozbawił: potężny miliarder-odkrywca mieszkający w domu rodem z kosmosu, pracujący z nieprzewidywalnymi i skądinąd niebezpiecznymi robotami nie nosi przy sobie zapasowej karty dostępu. Serio? :)
Wiesz, jeśli już poruszamy tę kwestię, to w ogóle bym się pozbył jakichkolwiek kart, a całą autoryzację oparł na połączonym skanie siatkówki i linii papilarnych, a gdyby ktoś nam postanowił oczka wyłupać i palec ciachnąć, to jeszcze wprowadził kod pin na koniec, którego kombinacja wybranych przez nas cyfr, codziennie by się rotowała w sposób jedynie nam znany. Z pewnością można wymyślić coś lepszego, niż taka karta ;)
Twoje rozwiązania są znacznie lepsze i o niebo bezpieczniejsze od filmowych :) Biorąc pod uwagę wielkość i rangę 'aktu' stworzenia sztucznej inteligencji oraz środki którymi dysponował ów stworzyciel, karty i awarie prądu wydają się dziwnym kuriozum. Z drugiej strony dają szerokie pole do popisu w materii napisania ciekawego scenariusza ;)
Na dobrą sprawę każde z zabezpieczeń może okazać się zawodne, bo nawet jeśli wymyślimy coś, co nas skutecznie ochroni przed osobami/robotami trzecimi, tudzież uniemożliwi im się dostanie lub wydostanie się, to na końcu, w wyniku braku prądu, można stać się więźniem.
W każdym razie, kończąc dywagowanie, to zabezpieczenie Nathana miało dość zasadniczą wadę, bo wystarczyło, że jego karta dostała się w niepowołane ręce i za jednym razem Caleb dzięki niej dokonał stosownym modyfikacji w zabezpieczeniach, a za innym, Ava wydostała się z budynku.
Jak widać nie zakładał tak czarnych scenariuszy ;)
Chodziło mi bardziej o jakieś zabezpieczenie na wypadek intruza czy osoby której nie można zaufać, a z którą znajdzie się w jednym pomieszczeniu. Film pokazuje, że po utracie karty nie ma już możliwości opuszczenia lokalu, a szefuncio jest skory do imprez po których urywa mu się wątek.