Pitbulla, można posłuchać na dyskotece i to po kilku głębszych, bo na trzeźwo nie wchodzi. Dla mnie decyzja o tym, że Pitbull ma stworzyć piosenkę do tego filmu jest totalną klapą. Od kiedy ktoś nie znający się na muzyce ma tworzyć główną piosenkę do filmu wysokobudżetowego? Już lepszym wyborem byłby byle grajek z weselnej kapeli.
Aż tylu nie mam, nie mam nawet 1/4 z tych 100 lat ;)
A Ty, ile masz lat? Skoro uważasz Pitbulla za genialnego artystę, który może równać się z Freddie Mercury'm, Jim Morrison'em i innymi.
Cześć ;)
Widzę, że mocno się zdenerwowałeś, ochłoń trochę ;)
Maluchem też da się jeździć, ale wolę Audi ;) Jeśli ktoś uważa, że Mercury był słabym artystą to jego sprawa, ale raczej niezbyt dobrze świadczy to o jego sprawności słyszenia ;)
Pozdrawiam :*:*:*:*:*
kurcze, przepraszam, że tak się spiąłem, miałem zły dzień i troche bez sensu się uniosłem. Nie zdenerwowałem się, po prostu bez sensu wyżyłem się na wszystkim co było w okolicy, w tym na filmwebie ;p
Oczywiste jest,że jak komuś się podoba muzyka Pit Bulla to to nie ma gustu muzycznego, nie wiem w ogole co to muzyka :)
nie no, nie uważam, że mam gust muzyczny, nie bde udawał, że jestem fanem tylko ambitnych zespołów z jakimś przekazem. Czasami człowiek potrzebuje się całkowicie wyłączyć psychicznie. Pitbull jest w muzyce tym, czym moda na sukces w telewizji, słuchasz tego i kompletnie o niczym nie myślisz, nawet ciężko coś zanucić, ale człowiek czasem tego potrzebuje, jakby resetu, a takie byle co jest do tego idealne. Pozdrawiam ;d
Owszem czasami człowiek potrzebuje wyłączyć się psychicznie, ale dla mnie słuchanie beznadziejnej odmóżdżającej, jak dla mnie asłuchalnej muzyki to niezbyt dobrze świadczący o Tobie sposób. Nie no wiadomo co kto lubi ale jak ktoś lubi taką muzykę to jakoś nie wierzę w jego intelekt
To dobitnie swiadczy o twojej malostkowosci oraz snobiźmie. Szufladkujesz ludzi po gustach muzycznych, to nie najlepiej swiadczy wlasnie o Twoim poziomie intelektu.
Gadajcie se co chcecie jeszcze tego brakowało ,żebym się przejmował zdaniem innych ludzi na mój temat :). Muzyka jakiej się słucha mówi niezwykle wiele o człowieku, wiem to z doświadczenia, każdy ocenia świat i ludzi na innej podstawie, ja się otaczam raczej ludźmi którzy tandetnego gówna dla idiotów nie słuchają. To,że "twórczość" Pit Bulla i jemu podobnych nazywa się muzyka to obraza.
Juz pisalem posta, gdy olsnilo mnie :D Szkoda czasu na tak autorytarna postawe... Idiota, tandeta i gowno odnosnie grupy osob nie mogla uzyc w jednym zdaniu osoba, ktora ma chociaz krzte szacunku dla drugiego czlowieka. Bylbym glupcem gdybym sam na niego liczyl.
EOT.
Bardzo dobra postawa w pełni masz rację. Szkoda Twego czasu i nerwów na rozmowę z osobą powyżej. Snoba i to źle wychowanego czuć na kilometr.
no pewnie rodzice go lali kablem po nerach, dlatego jest taki niesympatyczny, a do tego jest pewnie prawiczkiem z genitaliami wielkości pistacji
Hehe, wiem chyba jak ci Twoi kumple wyglądają, ooo o tak o: http://1.bp.blogspot.com/_ul8VgHojN7U/SmnEjo8r0GI/AAAAAAAAQYo/g68uQbf-iIs/s400/5 0_epic_super_nerd_photos_32_20090723_1016350332.jpg
ja uważam, że nie najlepiej o poziomie inteligencji świadczy kierowanie się stereotypami i uogólnianie :)
No cóż , jak dla mnie lepiej niż słuchanie pseudomuzyki, każdy w jakimś stopniu kieruje się stereotypami i uogólnia, ja myślę,że w małym stopniu, moim zdaniem to jakiej człowiek słucha muzyki wiele o nim mówi, więc jak ktoś słucha muzyki dla debili to...
"a jak ktoś słucha ambitnej muzyki to snob i pozer? "
Dla Ciebie może być snob i pozer, nie oczekuje od osoby o Twoim poziomie umysłowym, że napisze coś mądrego. Ja bynajmniej ani taki ani taki nie jestem, ale mam w ch*j innych wad. Proste,że osoba która słucha ambitniejszej muzyki, to osoba myśląca. Myślenie... coś co przerasta większośc społeczeństwa.
ja tam lubię muzykę pita i słuchał go będę, ale na pewno nie będę słuchał nigdy jakiejś ambitnej muzy bo jej nie lubię, i każdy lubi co innego i to nie powinno cie interesować ...
a po za tym gdyby nikt go nie słuchał to nie miał by tyle fanów ...
no dokładnie, niech każdy se słucha tego co mu sie podoba i będzie spokój, przesz nikogo się tym nie krzywdzi. Pozdro
Nie musicie się od razu denerwować, każdy ma prawo do swojego światopoglądu. Dla mnie jak ktoś słucha pit bulla czy innej tandety dla tępej masy to raczej za inteligentny to on nie jest. Oczywiście nie ma nic złego w byciu głupim
właśnie o to mi chodziło, żebyś powiedział to co powiedziałeś. Teraz ostatecznie stwierdziłeś, że sam jesteś ćwierćmózgiem
Z Twoich "ust" to komplement więc dziękuję. Może przesadziłem, bo przecież nie mieliście wpływu na to jaki dostaliście mózg. A gdybym miał wybierać to chyba bym wolał być typowym idiotą, wszystko musi być prostsze
@ adam 231
Z tą różnicą że niezwykle denerwuje mnie głupota ludzka. To jacy ludzie są tępi , płytcy i puści.Skoro mnie nie powinno interesować że ktoś słucha takiej debilnej muzyki, to Ciebie nie powinno interesować,że mnie interesuje to jakimi ludzie są idiotami.
Wiem,że o gustach się nie dyskutuje , ale jak ktoś jest fanem pit bulla i mówi,że nie lubi ambitniejszej muzyki do dla mnie jest imbecylem na którego nie warto zwrócić najmniejszej uwagi
nie interesuje mnie to co ty o mnie/innych myślisz, mam na to wyjeb*ne tak samo jak na ciebie :) tyle w temacie :)
Zgadzam sie , wybor piosenki tragiczny , no ale teraz wszystko się robi pod gimbazjadę, musi być na czasie.
czyli tym co podoba się ta piosenka są gimnazjalistami ?
Prawda jest taka, że polski filmweb'owicz nie ma luzu, rusza sie jak wóz z węglem, a przyda się trochę polotu i finezji :)
A tak na serio jak ktoś nie przepada za dubstepem no to faktycznie moze mu się nie spodobać. @ScorpionsB Nie pisałem że może się z nimi równać, tworzy całkiem inny typ muzyki, więc porównanie nie ma tu sensu :)
Po za tym ten film to jest komedia, nie chciałbym żeby mi tu wyjechali z Gotye czy Adel chociaż ich piosenki są świetne ale nie do tego filmu.
A czy ja powiedziałem, że w tym filmie mają lecieć piosenki Queen'u? Widzę, że nie umiesz czytać. Ty napisałeś, że PitBull to wielka gwiazda muzyki, a ja uważam, że muzycznie jest na dosyć niskim poziomie. O wiele bardziej od Pitbull wolałbym Willa, który potrafi stworzyć świetną piosenkę do filmów komediowych, a sądzę, że jest na poziomie takim samym jak PitBull, jak nie wyższym.
nie możesz jednak zaprzeczyć, że Pitbull jest gwiazdą, nie będę go tu oceniała jako artysty, ale `Back in time` daję 5 bo wpada w ucho i na prawdę przyjemnie tego się słucha a do tego zgrabnie wpleciony motyw z `Dirty dancing` przywodzi na myśl klimat lat 60/70-tych
Piosenka z koncowych napisow to IMO najslabsza czesc filmu. Jak mozna robic mix tak fajnego kawalka z lat 60-tych z jakim zafajdanym hip-hopem? Za cos takiego powinni skazywac na dozywocie w tym wiezieniu na ksiezycu! ;)
Przyganial kociol garnkowi. Mowisz, ze on uwaza pitbula za genialnego artyste, mimo ze tego wcale nie napisal. Rownie dobrze Tobie by mozna zarzucic, ze nie umiesz czytac.
Widze nawet jeszcze jedna rzecz, do ktorej by mozna sie przyczepic, ale nie mam zamiaru sie na ten temat rozwodzic,.Chcialam tylko zasugerowac, zebys troche wrzucil na luz. :)
Pozdrawiam.
Padło stwierdzenie, że Pitbull zna się na muzyce, a określenie "zna się na muzyce" musi oznaczać, że jest w tym naprawdę ch'''''nie dobry ;)
Z jedną rzeczą mogę się zgodzić, abym wrzucił na luz, czasami nie warto zachowywać się jakby się miało zbyt ciasne gacie ;)
Pozdrawiam i dziękuje za sugestie ;)
Wedlug mnie akurat niekoniecznie ;) ale mniejsza o to, kazdy z nas przeciez moze miec swoje zdanie.
A dystansem do siebie to mi teraz zaimponowales, tak trzymac!
Właśnie słucham piosenki Willa do pierwszej części. Jak dla mnie to była muzyka stworzona wprost do tego filmu.
Pitbulla nie zamierzam nawet posłuchać, bo zdecydowanie nie należę do jego zwolenniczek.
Jestem jak najbardziej za. I jak pisze Agie, uważam że lepiej by było użyć nawet kawałka z pierwszej części. Jeżeli nie, to chociaż niech Will coś nagra, chociaż pierwszy kawałek byłby najbardziej pasujący i nie zepsuło by to image'u. Filmy o James Bond'zie? Miały swoją ścieżkę. Piraci z karaibów? Swoja ścieżka. Nawet Święci z Bostonu - mieli swoje klimatyczne irish punkowe kawałki. No i tak samo niech z tymi produkcjami niech kojarzy się jeden kawałek, lub styl. Właśnie... styl. Pitbull nie ma swoje stylu, sorki to jest styl popu, ma go 99,9% "artystów" nagrywających pod 100% kontrolą i nakazami menadżerów. Sorki, to nie jest artysta i to nie jest styl. Na to znajduję nowe słowo: bezstyl.
po co w ogóle nagrywać coś nowego skoro jest tyle świetnych kawałków... co do stylu Pitbulla to w chyba zawsze pojawia się u niego takie bardzo
charakterystyczne uuuuu na początku i przed kolejnymi zwrotkami ;)
tylko to uuu.. to ja słyszałem u wielu artystów, a takie coś nie można nazwać własnym stylem.
Styl to jest dla mnie to coś, gdy słyszysz pierwszą sekundę piosenki i wiesz kto to śpiewa np: jak miało to miejsce z Michael'em Jackson.
Szkoda też, że to uuuu to ostatnio jedyna rzecz, w której Pitbull udziela się w piosence.
Nowe kawałki są potrzebne, jakby nie było potrzeby tworzenia nowych kawałków bo jest wiele świetnych to muzyka skończyłaby się na Led Zeppelin, chociaż może i dobrze, by było ;)
Szkoda, że potrzeba nowych kawałków spowodowała upadek jakościowy muzyki, no ale cóż, to żaden problem skoczyć do Empiku i kupić dobrą płytę, niż słuchać tej słabizny z Vivy ;)
Nie mam nic przeciwko wobec Pitbullowi, tzn personalnie. Ale za to co "wnosi" do świata muzyki, a wnosi siłą rzeczy i to nie on sam a jego menedżerowie i ludzie tworzący muzykę pod jego imieniem, bo jest to jedno wielkie śmietnisko. Rozumiem muzykę ektroniczną. Rozumiem house, rozumiem nawet sam pop, ale ta muzyka ma mieć brzmienie. A gdy nie z własnej woli a zmuszony przez głupiego kierowcę w busie słucham radia zet, rmf max itp to dla mnie Pitbull niczym się nie różni od Rihanny. Jim Hendrix, Amstrong, Rolling Stones, i mogę tak dłuuuugo długo wymieniać, a przesłuchałem sporo, i wiem, że każdy kawałek mogę rozpoznać bez problemu, i nawet go nie znając już wiem kto to wykonuje. Ale mniejsza z tym.
Bardziej mi chodziło o to, że MiB powinni się kojarzyć z Willem Smithem, a nie jakimś Pitbullem. Że powinni mieć kawałek, który się będzie kojarzył tylko z nimi, bo ta seria na to zasługuje, na swoistego rodzaju hymn. Jak James Bond w agencie 007 miał ten sam utwór, jak w Star Wars. I powinno mieć to swoją energię, a nie energię 90% innych którzy są takimi beztalenciami, że dostają gotowe podkłady od menedżerów tych samych beztalenci, pokazują swoją mordę na teledysku tańcząc jak jakiś pedałek albo niby macho wśród panienek w samych strojach kompielowych. Ja potrafię to samo, ale stać mnie na odrobinę wysiłku i poświęcę więcej enegrii na stworzenie samemu własnego odrębnego stylu artystycznego. I dzięki temu zdobędę więcej fanów i będę istniał nie 5 minut a 50 lat.
I zaraz, od kiedy coś ma być bo jest na czasie?! Co to znaczy, jest w ogóle takie stwierdzenie jak "muzyka na czasie"?! Powiem Wam, co jest na czasie, na czasie są wykonawcy których wymieniłem, bo są ponadczasowi i wiecznie będą. Wiem, że to może okrutnie zabrzmii, ale artystą jest ten, kto się przebije przez ponadczasowość poprzedników, lub jej dorówna. I który coś tym samym wniesie do naszego życia, zostanie zapamiętany na dziesięciolecia. I będzie rozpoznawalny. Bo i o to też chodzi, ale jak słyszę Pitbula czy Rihannę czy Oceanę to dla mnie to jedna i ta sama szmira, ktoś wrzuca do kotła składniki i je wyjmuje, nalewa do miseczek i nazywa: o ta będzie Pitbull, ta będzie się nazywać Justin Bieber, ta... Wszystkie zupki tak samo smakują. I do tego ochydnie, monotonnie i nie można się nimi najeść. Zjadam zupkę z garnka z samym Ericiem Claptonem i jestem najedzony. Drugiego dnia jem cały dzień Mettalicę, jestem syty od dawna, ale mnie uzależnia i nie ważne że pęknę, ale będę prosił o dokładkę.
I wiecie dlaczego Bieber albo Rihanna są sławni? Nie dlatego bo coś potrafią.
Dlatego, bo są tani, a koszt rozsławienia ich jest nikły z tym co można na nich zarobić.
Czytanie Twojej wypowiedzi było dla mnie czystą przyjemnością. Uwielbiam czytać takie przemyślenia, nie dlatego, że mam podobny gust muzyczny, ale ze względu na ich poziom. W końcu ktoś na poziomie, którego mogę tyko pozazdrościć, oby więcej takich użytkowników jak Ty na Filmweb.
Wracając do Twojej wypowiedzi, najlepsze jest dla mnie to, że mimo iż najem się Mettalicą jednego dnia to za kilka dni chęć na ten posiłek powraca, czasami z większą siłą. Posiłki takie spożywam już od dłuższego czasu, ciągle smakują tak samo, tak samo dobrze jak za pierwszym razem, jak kuchnia mojej Mamy, mało tego co jakiś czas udaję się tym danią ugodzić kolejne, inne kubki smakowe.
Wszystkie te pseudo gwiazdki są jak hamburger z McDonald's, małe, nie wiadomo z czego zrobione, takie same, podawane tylko w celach zarobkowych, tworzone bez serce dla kuchni. Jedyne co nam przynoszą to nadwaga.
Z chęcią napisałbym, więcej ale muszę iść spać, szkoła, trening itp. muszę być wyspany.
Pozdrawiam ;)
Po części masz rację: wymienieni przez Ciebie muzycy również w moich oczach są ponadczasowymi artystami. Od razu zaznaczę, że piosenka Pitbulla "back in time" jakoś szczególnie nie przypadła mi do gustu, jednak w mojej opinii pasuje do filmu.
Nie powinno się porównywać filmów np. "Facetów w czerni" do "Requiem dla snu", tak jak nie powinno się porównywać muzyki Pitbulla do utworów Mansell'a. To są zupełnie inne kategorie.
Słucham dużo muzyki, jednak na romantyczną kolację wybiorę np. Sade, a idąc na siłownię załaduję mp3 kawałkami min. Rihanny. Dobrze, że jest różnorodność i jakiś wybór. Pozdrawiam!
Niestety taka prawda i taka komercja. Jak był okres, że Timbaland się wszędzie wpierdzielał, to teraz gdzie się nie obejrzysz, to Pitbula słychać. Uważam, że Back In Time wcale nie jest złą piosenką, ale Men In Black zdecydowanie zasługują na lepszy i bardziej oryginalny kawałek.