Wiele już komentarzy pojawiło się na temat tego filmu, mniej lub bardziej przemyślanych. Ja postaram się sworzyć własny, bo mam do tego prawo - tak samo jak Moore ma prawo do stworzenia własnego obrazu działań USA i prezydenta Busha - i nikt kto powiedział, że to MUSI być obraz obiektywny?:) Zewsząd słyszę pomieszane ze sobą słowa krytyki i zachwytu nad filmem. To normalna sytuacja. Ja jakoś nie czuję żadnego wzburzenia, ani niesmaku do dzieła Moore'a po obejrzeniu tego filmu, choć na pierwszy rzut oka widać w nim wiele wyrwanych z kontekstu elementów.
Jak rozumiem, wszyscy którzy z takim oburzeniem reagują na ten film i obrzucają go przysłowiowym "błotem" - znają od podszewki społeczność USA i prezydenta Busha, doskonale wiedzą jak wyglądają działania Białego Domu i każdego szczebla włądzy w USA, doskonale znają realia działań w Afganistanie, działań w Iraku, wiedzą co czują żołnierze wysyłani na wojnę, co czują cywile znajdujący się w środku działań wojennych, co zajmuje umysły ludzi władzy w swich wygodnych fotelach kilka tysięcy kilometrów od działań wojennych, doskonale wiedzą co mówi się w politycznych kuluarach, a co mówi się przed obiektywem kamery...
Tak, jeśli to wszystko wiecie, to rzeczywiście macie prawo do krytyki! Ale jeśli nie macie choć ułamka tej wiedzy, to kto daje wam prawo do osądzania?... Owszem można powiedzieć o tym filmie, że to montaż wszystkiego tego co najczarniejsze w polityce USA i prezytenta Busha, można powiedzieć, że to próba manipulacji faktami. Można powiedzieć, że nic nie jest nigdy tylko czarne albo tylko białe! Moore, pokazuje tylko elementy czarne ubarwione odpowiednim montażem :)...
Owszem, nie można nazwać tego dokumentem, bo nie ma w nim praktycznie żadnego obiektwizmu. To luźno zmontowane oskarżenie, może pastisz dokumentalny przeciwko USA i przeciwko Bush'owi. Trudno go sklasyfikować, ale faktem jest to, że trafia on do świadomości ludzi poirytowanych autorytatywnymi rządami USA na świecie - poirytowanych tym, co rzadko trafia do mediów, nie tylko w USA ale i w każdym innym kraju, gdzie afery trafiają do prasy lub TV TYLKO jeśli brak jest porozumienia w podziale korzyści finansowych pomiędzy rządzącymi, a większość spraw niepoprawnych politycznie jest wyciszana na najwyższym szczeblu.
I tutaj punkt dla Moore'a :)
Potrafi przyciągnąć widza. Pokazuje tylko to co chce, ale robi to w sposób perfekcyjny, prześmiewczy, irytujący i szokujący.
"Zabawy z prawdą 9/11"? Może...:))
Ale w jego względnej prawdzie są elementy oczywiste, którym nikt nie zaprzeczy i nawet najgorliwści przeciwnicy jego manipulowanych pseudo-dokumentów, krzyczący głośno przeciw niemu, nie mogą im zaprzeczyć!!!!
Reasumując: Polecam wszystkim zagorzałym zwolennikom i przeciwnikom jego poprzedniej produkcji: "Zabawy z bronią"("Bowling for Columbine"), a tych którzy nie widzieli także tego filmu zachęcam do obejrzenia obu produkcji!