Film będący rzekomym dokumentem nie opiera się na żadnych faktach, dokumentach, w zamian operuje prymitywną retoryką, scenkami mającymi wzruszyć amerykańskiego widza, prezentująca wydarzenia nie w postaci do przemyślenia, ale z gotowym rozwiązaniem.
Nie mówiąc o braku powiązań logicznych pomiędzy wątkami.
TO drugi film tego gościa który obejrzałem, i zapewne ostatni.
Film jest propagandówką, nie dokumentem.
Dokument prezentuje całą sprawę i różne wątki a wnioski wyciąga widz.
Tutaj otrzymujemy zlepek pobożnych życzeń autora z wytłumaczeniem kto z kim i dlaczego.
Absolutnie się zgadzam. Wyciągają sensacyjki niepoparte dokumentami i lamentujące matki żołnierzy z Iraku. Próba pogrywania na emocjach zamiast solidnej dziennikarskiej roboty. Ewidentnie tendencyjne, autor nawet nie próbuje tego tuszować. Propagandówka to dobre określenie. U mnie 3/10.