Pan Michael Moore nie wykazał się w swojej kompromitującej produkcji "Fahrenheit 9/11" niczym nadzwyczajnym.To co obejrzymy to zbitek fragmentów archiwalnych, dopasowanych w taki sposób aby skompromitować prezydenta George'a W. Busha. Panie Moore, jeśli pan nie lubi obecnego prezydenta, niełatwiej byłoby zagłosować np. na Johna Kerry'ego ? To prostsze i chyba skuteczniejsze niż marnowanie metrów cennej taśmy filmowej, na taką stratę czasu, jaką jest pański film.