- śpiewał w najlepszym okresie swej działalności muzycznej Robert Gawliński. Pierwszy
pełnometrażowy film Jodorowskiego jest bez wątpienia niezwykle wartościowym obrazem. Mnie
osobiście najbardziej urzekła wręcz funeralna surowość tegoż dzieła. Klaustrofobiczna
wszechobecność skał ujętych w metaliczną bezbarwność obrazu przywodzi na myśl renesansowe
grafiki Albrechta Dürera. Dziecięca niewinność i bezradność Lis z kolei posiada według mnie nastrój
poezji Williama Blake'a (szczególnie "The Book of Thel"), a przekraczanie dzieciństwa i odkrywanie
dorosłości przez Fando jest porzuceniem boskiego tchnienia na rzecz skażonej złem materii. Lis i
Fando to dwa ścierające się pierwiastki - anima i animus, a osoby głównych bohaterów są czymś w
rodzaju jednej androgenicznej istoty. Minusem filmu jest oczywiście fatalne aktorstwo i fakt, iż ząb
czasu odcisnął na nim swoje piętno. treść jest natomiast nadal aktualna.