To nie jest zły film, ale fatalnie odczuł upływ czasu. Wina technik kręcenia, bo historia wciąż jest dobrą historią. W zasadzie, to ten film jest alegoryczno-symboliczną wersją La Strady. Nawet główne postacie są bardzo podobne. Podróż przez te wszystkie alegorie jest dość sympatyczna i spokojnie da się odczytać "co reżyser miał na myśli". Ale cóż, droga do raju jest trudna, pełna błądzenia po brzydkich żwirowiskach i niestety tym filmem Jodorowski do Taru z pewnością nie dotarł. (he he, suche żarty)