ja to mam szczęście: w zakurzonym koszu na zapleczu sklepu wszystko po pięćdziesiąt groszy nie dość że znalezione, sto procent przecenione, a przecie przepłacone. jeszcze mi, nie wiem, gerarda depardieu pokażcie, to chyba ze szczęścia umrę. słabe to i głupie jak kanapka w zupie, jutro pójdę, zwrócę. dwadzieścia pięć groszy oddajcie!