No cóż, mimo wielkiej niechęci, udałam się do kina... Niestety bez Johnny'ego Deppa to już nie to samo, co kiedyś. Nie mam nic do nowego aktora, grającego Grindelwalda, ale według mnie po prostu się nie nadaje. Kompletnie nie było czuć, że to nasz potężny czarnoksiężnik, przepełniony nienawiścią do Mugoli. Poza tym, film nie miał tej magicznej niteczki, która dodawała uroku poprzednim częściom. Ta część z kolei strasznie mi się dłużyła i mało było rzeczy, które podczas seansu, naprawdę mnie zainteresowały. Chociaż nie zaprzeczę, że w niektórych momentach się nie uśmiechnęłam, bo postacie takie, jak Newt czy Kowalski, nadal pozostają w moim serduszku i to dzięki nim, nie zanudziłam się tam na śmierć.
Może gdyby dostał większe pole do popisu, coś by z tego wyszło, ale niestety takie zmienianie aktora w połowie serii, okazało się małym niewypałem - według mnie.
To nie tak, że Depp miał focha i stwierdził, że on już grać nie będzie. Kogoś musieli dać, a Mads wykreował tą postać na nowo i stworzył o wiele bardziej potężniejszego czarnoksiężnika
Sami sobie zrobili kuku wywalając Deepa pomimo tego, że jego sytuacja jest dawno wyjaśniona
Mikkelsen jest świetnym aktorem i udowadnia to w każdym filmie. Lubię jego czarne charaktery, są wyraźne i pokazywane wielkimi emocjami, ale zdecydowanie Law zagrał bardziej wyraziście
A ja trochę z innej beczki. Czy aktorzy z polskiego dubbingu to jest jakaś ogromna tajemnica? Przeszukałam internety i nigdzie nie mogę znaleźć wzmianki o tym jacy polscy aktorzy podkładają głosy w filmie.
zamiana aktora i słabe poprzednie części powodują, że g nas obchodzi co się dzieje na ekranie, nie ma przywiązania do postaci jak było w Harrym, ot trochę CGI i fabuła do kotleta, lepiej było serial zrobić :)
Gdyby Mads był od początku, to chociaż Grindelwald by w tej serii naprawdę wyszedł... Johnny to świetny aktor, ale Grindelwalda to mógłby zagrać najwyżej na szkolnym przedstawieniu - po prostu nie pasuje. A Gellert z trzeciej części naprawdę mi się podobał, tak jak się z resztą spodziewałem. Szkoda, że sam film całościowo trochę nijaki. Lepiej bym to widział zupełnie inaczej rozpisane na części, albo w serialu.
Zgadzam się. Depp stworzył świetną postać, odrobinę szaloną, ale pełną mocy. Mads za to jakby miał maskę, pomijam że fizycznie jest przeciwnością Deppa, ja nie widzę w nim żadnych emocji.. A do tego myliłam go z tym całym "Vogel", kilka razy się na tym złapałam. Dla mnie to absurdalny dobór aktorów.