Największym fenomenem tego filmu i chyba jedynym, są:
reżyser Michał Ratyński, matka Czarka, Elżbieta Okupska,
oraz redaktor naczelny gazety Jarosław Gajewski. Mówię tu
zarówno o kreacjach jakie tworzą na ekranie jak i o odegraniu
swoich ról przez tych aktorów .. o sorry i aktorkę. Bo sam tytuł
ma się nijak do całego tego kabaretowego filmidła. Reszta
występujących, z różnym tego skutkiem sili się na planie, ale i
tak niektórzy poza tą trójką mają pięciominutowe przebłyski.
Niestety to za mało, aby podniosło to ogólną wartość tej
potężnie przerysowanej komedyjki. Większość postaci jest tu
tak durnie nakreślonych, a ich czyny i tok myślenia nagięty do
granic absurdu, że aż zaciera to przysłowiową granicę
dobrego smaku w komedii. Na pierwszy rzut oka wydaje się
to prześmiewaniem współczesnego kina. I tak zapewne
miało to wyglądać, lecz zamiast ironii z tym związanej i krzty
prawdy w krzywym zwierciadle, dostajemy istną błazenadę.
Pierwsze skrzypce tej komicznej pomyłki, grają tu Oliwia i
Jadzia. Najgorsze jest to, że nie wiadomo czy im współczuć,
śmiać się z tego bo to tylko głupiutka komedia, czy może
wyłączyć po 5 minutach tv. Dałem im szansę, tylko tak prawdę
mówiąc nie wiem po co. Chyba tylko z chęci zobaczenia co z
tego całego kotła niedorzeczności wyniknie.
Muszę przyznać, że pomysł może i był dobry, ale lepiej by było
gdyby twórcy zdecydowali się na formę satyry na temat
tworzenia ówczesnego filmu. A tak stworzyli coś co zadowoli
niewielką część odbiorców. Tekstów na prawdę zabawnych,
bo to bardziej zabawne są niektóre osoby z zachowania niż
sama treść, jest tu niewiele. Paradoksalnie uśmiałem się
najbardziej gdy usłyszałem kilka idiotycznych pytań zadanych
między Oliwią a Jadźką, oraz relacje z innymi bohaterami
filmu. Najlepsze to:
- ''Jesteś podobny do taty. Z wyglądu? Nie z fajek''
- ''Byłaś na Titanicu? Przecież on zatonął!''
- ''Widziałaś? Branie mam!!! No super'' i najazd kamery na
biedaka, który podniósł drobne. W ogóle całe rozmowy
dziewczyn i nakreślenie ich jako niesamowitych idiotek, nie
obfitują tak w humor jak w żenadę. Dobić może również
narracja rozsypanego scenarzysty, rodem z filmów
edukacyjnych dla najmłodszych, czy wyblakła i nijaka w grze
Agnieszka (Ewa Hornich), która jest nam zupełnie obojętna.
Inne postaci jak pedzio Miękki, Czarek, czy pływający w
luksusie i pustce Nowicki, a nawet fotoreporter Ibisz mocno
mogą nam zajść za skórę. I jeżeli jest to na swój sposób
debilny film, to dzięki temu, że nie jest ohydny i wulgarny jak to
w dzisiejszych komediach bywa, da się zmęczyć do napisów
końcowych. Miałem w pewnym momencie wrażenie, że
oglądam remake ''Gulczasa'' w odrobinę lepszym wykonaniu,
tylko dzięki temu, że jest w nim więcej ''rodowitych'' ludzi sceny
kina, coś tam jeszcze sobą reprezentujących. To mógł być
pastisz, wyszło niestety jedno wielkie bezpłciowe nic. Pustka
w głowach Oliwki i Jadzi, jest współmierna do ogólnej pustki
w scenariuszu jeżeli chodzi o treść. Słabizna na 3/10. Trzy
ciekawe kreacje, plus kilka zabawnych dialogów, to za mało
na więcej.
Pozdrawiam