Jestem w ciężkim szoku po tym, co zobaczyłem. Myślałem, że epickiego dzieła pt. "Diablo. Wyścig o nic i po nic" długo nikt i nic nie przebije, ale jak widać, nie musiałem długo czekać ;0
Ramy dramatu sportowego czy ogólnie produkcji zahaczających o tę tematykę są bardzo proste. Wystarczy wziąć charyzmatycznych aktorów, napisać kilka niezłych tekstów, odpowiednio dobrać muzykę, wszystko dobrze rozplanować, pomyśleć nad choreografią i pomimo powtarzalności tematu to zwykle przy takiej mieszance powstaje coś, co da się obejrzeć i względnie miło spędzić czas, a tutaj mamy do czynienia z kompletnym przeciwieństwem.
Coś takiego jak choreografia tu nie istnieje. Sceny "motywacyjne" to niesmaczny żart, podlany pompatyczną muzyką, który wzbudza tylko uśmiech politowania. O dialogach nie ma co gadać. Drętwo, kwadratowo, aktorzy nie byli w stanie tego podciągnąć, po prostu nie było z czego.
Widać, że niektórzy nawet się starali, ale i tak nie wybrzmiewało to w odpowiedni sposób, ponieważ tonęło w oceanie beznadziei i nieudolności twórców.
Ja wiem, że to reżyserski debiut i tak dalej, ale wychodzę z założenia, że jeśli ktoś chce wejść do tego biznesu i utrzymać się chociaż przez jakiś czas to powinien jakieś minimum zaprezentować, jakąś iskrę, by było widać jakiekolwiek staranie, mimo początków i braku większego budżetu.
Ostatnia walka i wszelkie inne bijatyki to jakiś żart. Kompletnie nic nie widać. Kamera ciągle się telepie jak menel na głodzie, do tego masa cięć, która wybija z rytmu no i slow-mo, które usypia i nuży. Zero tempa i emocji.
Do tego dochodzi masa zbędnych wątków, które pojawiają się i potem nagle znikają bez konkretnego uzasadnienia czy zamknięcia. Tak samo z postaciami.
Motywacja postaci też leży. Widz kompletnie nie czuje stawki przedstawianej historii. Dlaczego główny bohater w tym lesie z tym narkotykami zrobił to co zrobił? Czy ktoś to wie? Czy sami twórcy wiedzą, czy może ktoś użył kilku kartek scenariusza do rozpalenia ogniska, by upiec kiełbaski podczas pierwszego dnia zdjęciowego? O co tu chodzi.
Nie ma co ukrywać, to miało być powielenie zachodnich schematów tego typu produkcji, które znane są od dziesięcioleci, ale twórcy nie byli w stanie nawet temu zadaniu podołać. Byłbym w stanie zrozumieć pewne braki, gdyby chcieli na nowo wynaleźć koło, ale przecież tutaj tak nie było...Poważnie tak duże trudności stanowi przepisanie jakiejś historii, zwerbowanie charyzmatycznych aktorów (mięśnie może i fajnie wyglądają, ale to za mało, by nadać postaciom wiarygodności), dobrać odpowiednią muzykę i wszystko dobrze rozplanować?
To jest totalna amatorka i coś takiego nie powinno iść w szerokiej dystrybucji. Na VOD też wstyd to wrzucać.
Tyle jest ciekawych historii pięściarzy, kickboxerów czy zawodników MMA z Polski (chociażby np. Marek Piotrowski) i ze świata...Wystarczy minimalnie znać temat i nawet stworzyć jakąś hybrydę z wybranych motywów i mogłoby wyjść coś solidnego, ale gdzie tam...po co się wysilać...Producenci pewnie myśleli, że mordeczki Roznerskiego i Stramowskiego wystarczą, bo nastolatki tłumnie wypełnią sale kinowe i będzie finansowy hit. No nie będzie. Nie tędy droga.
Chciałbym być kiedyś świadkiem jak ekipa i aktorzy, którzy brali w czymś takim udział, wspólnie oglądają jakieś prewki albo już coś dłuższego po montażu, albo po uroczystej premierze i usłyszeć, co oni o tym wszystkim myślą, jakie mają zdanie tak bez owijania w bawełnę. Z całą pewnością ich myśli i komentarze dostarczyłby znacznie więcej rozrywki niż takie "coś".