Tak się składa, że pracuję w kinie i mam kilka darmowych wejściówek w miesiącu. Zostały mi jeszcze 4, więc musiałem na coś iść. No i poszedłem.
I wyszedłem. W połowie filmu.
Obejrzał połowę filmu i piszę opinię i wystawia ocenę. Kolejny żałosny filmwebowy ,,znafca''. Ciekawe czy dziewczyny też ocenia gdy rozbierze je do połowy czy dopiero gdy są całkiem rozebrane.
A ch,,, cie to obchodzi ile mam lat - może 8 a może 88! Jakie znaczenie ma wiek żeby skomentować bzdurną, śmieciową opinię!
I tu mamy problem, czy uprawnione jest ocenianie filmu dopiero po obejrzeniu napisów końcowych. Według mnie i mojego doświadczenia po obejrzeniu kilku tysięcy fimów jestem zdania, że jak najbardziej. Po obejrzeniu 10-15 minut już można ocenić zdyskwalifikowacć wyjatkowe badziewie i nie marnować czasu.
To najlepiej oceniaj film po tytule i napisach początkowych. Albo po zwiastunie. Po co marnujesz swój niewątpliwie bardzo cenny czas na oglądanie 10 min filmu, a potem marnujesz kolejny swój niewątpliwie bardzo cenny czas na wypisywanie bzdurnych opinii. W ten sposób będziesz mógł bez kozery pochwalić się na filmwebie że obejrzałeś kilkanaście tysięcy filmów, ach, co tam kilkanaście - kilkadziesiąt tysięcy filmów.
Otóż ma to znaczenie, ponieważ jako 8-latek nie zostałbyś wpuszczony do kina na ten film (kategoria wiekowa: 16+), natomiast jako 88-latek raczej byś go nie oglądał, jako że ludzie w tak zaawansowanym wieku mają na ogół inne zainteresowania, aniżeli oglądanie filmu o dwóch typach okładających się po pyskach.
Ekhm, a teraz do rzeczy. Jeśli powiedzmy odpalasz nową grę, dajmy na to grę RPG, której przejście zajmuje około 50 godzin, to czy jeśli po 25 godzinach grania uznajesz ową grę za słabą i niewartą Twojego czasu, to grasz do końca, żeby wydać "racjonalną opinię", czy po prostu wyłączasz i więcej do niej nie wracasz?
Jest to pytanie retoryczne - nie odpowiadaj.
Fighterowi dałem ogromną szansę bo wyłączyłem w ok. 40 minucie. Od początku widać było zionące z ekranu badziewie ... Oświeciński, Quczaj, Stelmaszyk dno. Dziwny bar-restauracja w autobusie pośród pagórków taki dziwoląg plus kelnerką no niech będzie. Czarę goryczy przelał Mecwaldowski w brylach, który wparował nagle i zabił człowieka jak muchę. I wiele innych absurdów. Czasami myślę co kieruje tymi psedoreżyserami żeby kręcić takie nic.
Inspirują się brytyjskim kinem akcji w stylu wczesnych filmów Guya Ritchiego i widać to czarno na białym.
Absolutnie nie, bliżej Fighterowi do kina rosyjskiego ??? U Ritchiego nie było nigdy takiego smętnego sentymentalizmu (jakieś romanse w stylu TVN), nie było takiej cukierkowatości i sztuczności jadącej od pierwszego kadru. Również drażni ordynarny product placement tak charakterystyczny dla tych pożal się Boże produkcji. No i aktorstwo, u Ritchiego super, tu drewniaki z "celebrytami" od tańca z gwiazdami.
Nie znam rosyjskiego kina. Obejrzałem może kilka filmów, nawet mi się podobały.
Po prostu, polskie filmy są w większości słabe i pretensjonalne. Robione na siłę, aby być cool i trendy, aby wpisać się w aktualnie panujący trend.
Pełna zgoda, są robione na siłę, wtórne z beznadziejnym aktorstwem tych samych nie bójmy się tego słowa "ryjów". Dobre polskie filmy w tym trendzie to igły w stogu siana. Wczoraj obejrzałem trochę przypadkiem włoski film Bezwzględny. Właśnie w stylu Ritchiego, nieambitny, rozrywkowy, z przymrużeniem, nie dzieło, ale utrzymał poziom i dało się obejrzeć do końca.