nie no, ale że koleś nie zrobił kariery w hollywoodzie, z takimi umiejętnościami, taką wizją, takim nazwiskiem i efektami specjalnymi naprawdę specjalnymi, to doprawdy niepojęte..
Ja mam odczucia podobne do Gilliama tj. lubię jego filmy bo nie są amerykańskie.
Oczywiście dla aspirującego czarodzieja ekranu korzystne może być zawarcie cyrografu z diabłem w zamian za nowe czary bądź siłę przenoszenia gór przy pomocy jego siły roboczej.
Jednak w przypadku Zemana po prostu już nie jest możliwe pomieszczenie więcej sztuczek w jego rękawach.
A zaprzedanie duszy mogłoby odbić się nieprzyjemną czkawką w jego pracach.
coś w tym jest, przyjacielu, bo zeman całkowicie wyczerpał estetykę w której był się poruszał - przydałby się jakiś skok kwantowy za jaki uważam właśnie owe konszachty z diabłem.. niedoszły, niestety.
cenzura to rzecz zbawienna, wprawdzie potrafi stłamsić, skundlić, ale potrafi też wznieść poziom twórczego ludzkiego ducha w zupełnie inne, dziewicze rejony obrazowego myślenia.. oczywiście o ile ten duch podoła.. szkoda, że zemanowi nie nie był dany ten dodatkowy wstrząs, ta trajektoria.. kto wie, co by z tego finalnie wyrosło.. gruszki na wierzbie? śliwki na sośnie? a może coś daleko bardziej przewyższającego coś na on czas zastanego..