Takie odkrycie po latach... Właśnie miałam ochotę się pośmiać :) Przy okazji trochę przyjemnej muzyki, nawiązania do różnych filmów, fajne scenerie, klimacik lat osiemdziesiątych (dlaczego czułam vibe z Akademii Pana Kleksa..? Szczególnie w scenie ostatniego tańca przed zamkiem i piosenką o bardzo pozytywnym przesłaniu..), feministyczna bohaterka, przystojny młody pirat z sercem po prawej stronie, a i stary wyjadacz niczego sobie gra. Trochę slapsticku dopełnia całość, np. występy wojska, ale nie tylko he he.