Moja ulubiona scena z całego filmu to ta, w której on każe jej się przydusić. Żadnego sensu, żadnego powiązania z fabułą. Wydawało by się, że zaraz jej pokaże jakiś trik, ale nie, po prostu zemdlał. Najlepsze, że później tym gościom bez większego problemu udało się z tego wyjść, gdzie jemu nie. No koszmar hahaha