Ludzie, szukacie w tym filmie czegoś, czego tam nie ma! Chcielibyście zobaczyć tam wystrzałową, zbuntowaną nastolatkę, powalającą tańcem i pewnie z niezłym tekstem. Ale to nie o takiej osobie jest ten film.
Bunt, który oglądamy jest bardzo specyficznym buntem. Ona nie chce zmieniać swojego otoczenia, ona się z nim po prostu nie zgadza. Potrzebuje bliskiej osoby, ale nie nauczono jej, jak się z takimi obchodzić, wychowała się w domu bez miłości, więc nie umie jej okazać. Taniec jest czymś, co lubi i czym się zaciekawiła, nawet jeśli nie robi tego dobrze (bo nie robi), jest sposobem na ucieczkę.
Jest dzieckiem, nie można wymagać od niej nie wiadomo czego. Tym bardziej, że wyraźnie zostało pokazane, jak dziewczyna nie dostrzegała żadnych obowiązujących jej praw czy sankcji (nawet społecznych). Wchodzi do domów, bierze sobie co chce z torebki mamy, pije piwo, bo w domu tez wszyscy piją (młodsza siostra idzie przecież w to samo, a to jeszcze nie jest wiek buntu!)... Jestem pewna, że te wszystkie elementy zostały przemyślane i moim zdaniem układają się w całość.
hahaha, bawi mnie fakt o tych jej umiejętnościach tanecznych, bo chyba gorszej osoby nie widziałam. Ale wg Conora pięknie tańczyła .. : )
Jak to powiedział ,to zastanawiałam się właśnie ,czy tylko ja myślę ,że tańczy beznadziejnie ;) Ale miała zainteresowanie ,starała się. W końcu wyszła z przesłuchania ,kiedy okazało się ,że chodzi bardziej o striptizerki niż tancerki.
No właśnie problem w tym, że już z samej ulotki (którą Connor czytał) wynikało, że chodzi o taniec na rurze, a on ją poparł. To właściwie jedyny niuans tego filmu, którego nie mogę rozgryźć.
Jak dla mnie jeden z najlepszych filmów, jakie widziałam przez ostatnie kilka lat (a oglądam ich tony).
Connor był zdecydowanie moralnie dwuznaczny:). Myślę, że podświadomie szykował sobie grunt, żeby ją przelecieć więc popierał ją we wszystkim. Taniec, swoją drogą beznadziejny, też chwalił... A odszedł przecież nie dlatego, że "stało się" tylko z żoną się pogodził...:)