widzę to tak, najlepiej tylko siedzieć na brzegu i obserwować bieg płynącej rzeki, jeśli się wychylasz nurt cię porywa i umierasz, chyba że nauczyłeś się pływać..
nie jest to może najmądrzejsza interpretacja tego szalonego mariażu kina samuela fullera z kinem ingmara bergmana - takie luźne skojarzenie miałem, bo tu poziomka, tam jedynka, na dodatek obie czerwone - ale po zastanowieniu w jakąś całość się to składa:
drzewo - niebo, gniazdo, spokój, samotność, kontemplacja, obserwacja
zejście z drzewa - ludzki plankton, z nurtem płyną tylko śmieci, szlam epoki, dziesięć tysięcy rzeczy, koszmar, skóra się ściera i człowiek umiera