Niestety dosc mocno ten film sie zestarzal, co nie zmienia faktu, ze wciąż jest to kawał dobrego kina policyjnego! Do dziś z tego gatunku nie powstało nic lepszego. Na początku lat 70-tych film ten był nowością. Po raz pierwszy pokazano to wszystko z taką brutalnoscią i dosłownością. Dlatego tyle Oscarów. Dziś pewnie przeszedłby bez większego echa. Wiele wspanialych scen, które przeszły do historii kina... Np. scena w barze, później często powielana/parodiowana, chociażby w "48 godzinach".
ten film się zestarzał? bez jaj! w jakim sensie niby? w którym miejscu? wg mnie ten film rownierz dzis po ponad 30stu latach daje mocno po łbie oglądajacemu.ta reportażowo-dokumentalna forma i ogromne nasilenie akcji i napiecia, no i finał jak doyle po zastrzeleniu gliniarza bez najmniejzej skruchy po prostu ładuje pukawe i biegnie w ciemnosc scigac charniera...i koniec, i tylko slychac muzyke dona ellisa... dla mnie kult absolutny, a tego typu kino nie podlega procesom "starzenia" sie. swoja droga zabawnie wyglada autentyczny finał historii na pdst ktorej moore oparl swoja reportazowa ksiazke ( na pdst ktorej powstal film) ,otoz chyba cały transport hery ktory przechwycila policja zostal rozkradziony i zamieniony zdaje sie na cukier przez policjantow( m.in pierwowzor postaci doyla;d), a sprawa sie rypła bo w magazynie pojawiło sie mostwo karaluchow:d brzmi jak robota polakow....
Oczwiście w pisząc "zestarzał się" chodziło mi o stronę wizualną filmu, a nie w żadnym wypadku o jego wymowę, która wciąż pozostaje niezwykle aktualna.
Wiem, że napiszę herezję (dla niektórych), ale ani Francuski łącznik, ani Bullit nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Naprawdę, uwielbiam kino lat 70. w całej jego różnorodności, ale te dwa tytuły mocno mnie rozczarowały. Jak dla mnie wiele hałasu o nic. Ale każdy ma prawo do własnego zdania, co, mam nadzieję, weźmiecie pod uwagę, zanim ktokolwiek mnie tu zlinczuje ;)
może franuski łacznik to wiele hałasu o nic, a może tego typu stwierdzenie to absurd sezonu - nieważne. ktos kto nie dostrzega w tym filmie nic konkretnego, a przynajmniej nie na tyle by wszystkie te zachwyty nad filmem uznać za jak najbardziej na miejscu, na pewno nie zmieni zdania po pierwszych lepszych wypocinach. po prostu, dla jednych to wielkie kino, dla innych wiele hałasu o nic. dla mnie to kult absolutny, film który znam ponad dziesięć lat i moja fascynacja nim wcale sie nie zmiejsza. smiem nawet stwierdzic że mało który film policyjny moze się równać z arcydziełem friedkina. a zajebiscie szokujące ostatnie minuty filmu, to obok finału chinatown i kilku innych filmów- najmocniejsze zakończenie filmu jakie widziałem.