Mimo dwójki aktorów których b. lubię: Hackman i Scheider oraz klimatu lat 70 tych: brudne amerykańskie miasta i długie płaszcze detektywów film nieco rozczarował.
Brakuje mu do takich klasyków jak np. "Rozmowa".
Film zrobiony trochę na skróty, niektóre błędy kłuły w oczy.
'Popeye' idzie sobie sam chodnikiem i jest łatwym celem, ale snajper strzela do niego akurat jak mija się z kobietą i w dodatku trafia w kobietę :D
dalej 'Popeye' biegnie za nim na dach wysokiego budynku i stamtąd widzi, że ten jest już na dole i ucieka, kolejna scena to 'Popeye' jest już na dole a snajper w takiej samej odległości jak przedtem :D
jest jeszcze kilka podobnych scen m.in. pościg za metrem ale nie ma sensu ich wypisywać bo to nie licytacja a nakreślenie problemu o co mi chodzi..
W ogóle to dziwisz mnie koleś, ten film jest awangardowy i egzystencjalny niezaprzeczalnie, podobała Ci się "Rozmowa", mnie także, a tutaj w ogóle nie chodzi w tym filmie o jakieś wyliczanki drobnych szczegółów, tylko o ogólny obraz. Naprawdę jesteś przeciekawy.
Nieprzypadkowo wspomniałem Deer Hunter względem Twego czepialstwa, bo tam nawet nie jest pokazane jak schwytano w Wietnamie głównych bohaterów, tylko jest eratyczny skok z jednego fragmentu w drugi i my mamy uwierzyć, że nagle ich złapano. I że jest źle. Ale tego masturbatorstwa Cimino już chyba nigdy nikt nie zepchnie z piedestału i nie zdejmie różowych okularów. Dobrze, że to beztalencie rozpieprzyło sobie karierę Heaven's Gate. Krzyżyk na drogę.