Daje się odczuć wielką moc, jaką obdarzony jest w tej części Krueger. Freddy bawi, znęca się nad swoimi ofiarami, a co za tym idzie nie giną od razu, lecz są poddawane wymyślnym torturom fizycznym jak i psychicznym. Samo spotkanie w koszmarze Tracy ze swoim znienawidzonym ojcem jest dla niej wystarczającą męką; w przypadku Carlosa, gdy we śnie spotyka swoją matkę, ta bestialsko uszkadza mu słuch. W obu przypadkach pod znienawidzonych bliskich podszywa się Freddy, czerpiąc tym samym radość z zadawanego cierpienia. Ogólnie sceny koszmarów sennych stoją na wysokim poziomie, są różnorodne i przede wszystkim są ciekawie ukazane. Wyczuwalny jest doskonały klimat horrorów końca lat osiemdziesiątych i początku dziewięćdziesiątych. Idealnie dobrano lokacje budujące swoisty klimat jak: miejski festyn gdzie nie uświadczymy żadnych dzieci, szkoła, w której są prowadzone zajęcia bez udziału uczniów, a główny temat to biografia Freda Kruegera, oraz sierociniec, gdzie obłąkana przedszkolanka bawi wyimaginowane dzieci.Bardzo słabe jest zakończenie mało pomysłowe w dodatku Freddy nie jest taki mroczny jak to było w pierwszych trzech częściach w dodatku jego teksty bawią.