Nieścisłości scenariuszowe i bardzo kiepskie dialogi czynią ten film irytująco słabym i niewiarygodnym. Przebogaty chłop sprzedał udziały w firmie, ale na końcu wychodzi, że to jednak był policjant, idiotyczne epatowanie metaforą "wewnętrznego ognia", końcówka z feelingiem telenoweli, polecam sobie odpuścić.
Ona (z wyrzutem): Sprowadził Jej Pan chłopaka i to Rumuna.
On: Polaka.
Ona: Polaka? Jeszcze gorzej...
Jaki ten Polak inteligentny, z biegłą, doskonałą znajomością hiszpańskiego...