Na początku film mnie zainteresował i wciągnął. Było w nim wiele zagadkowych sytuacji i dziwnych osób. Miałam jednak nadzieję, że w pewnym momencie otrzymam odpowiedzi na wszystko, ale się zawiodłam. Fakt, zaskoczyło mnie zakończenie i to było ciekawe ujęcie tematu, jak z ofiary Anna staje się katem.
Ale... Dzieci były strasznie "porobione" - po tragicznej śmierci rodziców (myślałam, że będzie o tym więcej) i ciężarnej opiekunki dzieci, a zwłaszcza Flora, są wesołe i śmieją się z byle powodu, robią dziwne rzeczy, jakby były na chaju (choć mogły też dostawać tabletki po tych tragicznych śmierciach, choć o tym nie jest wspomniane).
Anna daje się każdemu wykorzystywać, nawet pannie Grose. To dziwne, bo nawet nie protestuje...
Panna Grose od początku wydała mi się podejrzana. Myślałam, że to ona jest zamieszana w te dziwne wydarzenia, jakie miały miejsce. Była nie mniej "postrzelona" niż dzieciaki.
Zakończenie mnie zaskoczyło, bo w pewien sposób przerwało film. Jak dla mnie, ten film jest niedokończony, choć może był to celowy zabieg.
Niestety, nie czytałam tej książki, może tam jest to jaśniej opisane, a reżyser ujął temat według własnej wizji. Jeśli ktoś z Was czytał to proszę o porównanie.
Pozdrawiam