Lubię stare filmy powstałe w kolorze, lecz w tym przypadku trochę ten kolor jednak rozbija mroczną atmosferę filmu. Przynajmniej teraz po 60 latach film nie ma już tej aury tajemniczości. Do największych atutów filmu zaliczyłbym rolę Vincenta Price'a niezawodnego w tego rodzaju filmach oraz jako ciekawostkę wczesną kreację Charlesa Bronsona (wtedy jeszcze Bronchinskiego) jako niedorozwiniętego pomocnika w gabinecie, Igora. Artystycznie poziom dobry, film ładny, historia prosta wzorowana na starszych wersjach filmu; niestety brakuje już dzisiaj że tak powiem mroczności w filmie. Ogląda się go dzisiaj raczej jako jakiś kryminał a nie horror.