Przez cały film, obserwowałem najbardziej nijakie "przygody" zwierzaków. Przez drugą jak film podrabiał Loraxa, ale w tak nieudolny sposób jaki się tylko da. Przychodzi najbardziej bezosobowy zły, robi bezosobowe zło, aby bezosobowi bohaterzy mogli go pokonać. Pośmiać niby się można, ale to jest raczej śmiech przez łzy.