Przede wszystkim, uważam ten film za arcydzieło kompletne (mimo, ze zakończenie niezbyt mi
podeszło). Graficznie, fabularnie i myzycznie jest ten film arcydziełem i w tej kategorii go
oceniam.
Osobiście byłbym usatysfakcjonowany, gdyby film się zakończył w momencie, gdy Madoka
zstępuje, by zabrać do siebie Homurę. Byłbym szczęśliwy, gdyby ja zabrała i film by się zakończył,
jako takim, w mierę szczęśliwym zakończeniem. W końcu w całym uniwersum, nie ma mowy o
jakimkolwiek happy endzie, wszyscy pamiętamy zakończenie serialu - mistrzostwo.
Ja uważam natomiast, ze Madoka, którą spotykamy w nowym świecie, jest jedynie "małą częścią
Madoki", jej projekcją, którą Homura postanowiła sobie zabrać, a cały cykl wciąż trwa, bowiem
skoro Homura stała się Demonem/Złem/Szatanem, to istnieje również druga strona, Dobro, a
tym dobrem jest Madoka, która jest jakoby Boginią. Homura zabrała sobie jej "kawałek". Tak to ja
rozumiem.
Co do samego zakończenia po napisach. Rozmowa między Homurą, a Madoką, jest jedynie
prawidłowym rozwinieciem projekcji i nowego świata z nową Madoką jako człowiekiem, przy
czym prawdziwa Madoka wciąż jest Boginią. Jako, ze Homura nie ma szans z porozmawianiem z
nią, rozmawia z częścią, którą jej zabrała, dlatego też otrzymujemy taką jej odpowiedź. Widzimy
jak potężna jest Madoka, przez krótką chwilę mamy nadzieję na dalszy film, ale nie. To już jest
koniec, a reszta jest jedynie w sferze domysłow.
Jak wspominałem, najbardziej byłbym szczęśliwy, gdyby Homura połączyła się z Madoką, widac
twórcy chcieli wszystkim dokopać. I to im się udało koncertowo. Nikt nie byłl w stanie przewidzieć
aż takiego zakończenia.
Bałem się tego filmu. Bardzo się bałem, że wszystko co tak pokochałem w Madoce rozsypie się jak domek z kar pod wtórnymi pomysłami grającymi tylko na nostalgii widza (jak nowe Gwiezdne Wojny czy Spectre). Czekałem ponad dwa lata, żeby sobie sprowadzić z UK film na DVD, nie chciałem ściągać z sieci, jak ognia unikałem recenzji, każda grafika koncepcyjna była mi napawała mnie wstrętem niczym muchomor sromotnikowy grzybiarzowi. Ale z czystym sumieniem, Rebellion jest najlepszą kontynuacją jaką widziałem w anime i chyba nawet w filmach. Idealny miks nowych pomysłów, nawiązań i grania na sentymencie widza. W dodatku wydaje mi się, że niektóre zakończenia PMMM nad którymi debatowali widzowie serialu na Puella Magi Wiki też znalazły tutaj swoje odbicie (przykładowo Homura nie mogą uratować Madoki zabiją ją a potem siebie). I te zwroty akcji, ostre, niegłupie, nie pozostawiające wielu pytań. Myślałem, że ten film jest zbędny, bo przecież serial już wszystko powiedział, jest dziełem skończonym. Myliłem się. Niesamowicie rozbudowali postać Homury. Niesamowicie rozbudowali świat i jego koncepcję. Znowu posługując się prostymi religijnymi motywami, ułożono złożoną a jednak przejrzystą opowieść. Serial grał na podstawowych motywach z anime magical girls (nawet takimi jak np. drugi sezon Pretty Cure), film gra na graniu tymi motywami. O ile serial był w swej złożoności i magical girl z krwi i kości - doskonale podsumował przesłanie tego typu opowieści - tak Rebellion wynosi gatunek na zupełnie nowy poziom. Inne seriale magical girls idące śladami Madoki nadal pozostają w tyle. Widać tutaj przewrotne podejście Urobuchiego do idei miłości. Wady? Brakowało mi trochę wyrazistej ścieżki muzycznej. Także Nagisie podarowano za mało czasu. Każda dziewczyna w serialu miała swoją historię, namiętność i marzenie. A ona pozostaje na uboczu. Dlatego nie dałem Rebellion 10 na 10 a tylko 9 i lubię to.
Co jak co, ale akurat muzyka w "Madoce" to arcydzieło. Jedna z najlepszych opraw dźwiękowych jakie można usłyszeć w anime i jeszcze te przepiękne piosenki.
Tyle, żeby ją docenić to warto mieć głośniki 5.1
Muzyka w serialu PMMM jest arcydziełem i należy do moich ulubionych OST z anime, zresztą jak większość tego co stworzyła Kajiura. Ale jestem dopiero po pierwszym seansie Rebellion a co więcej najlepiej zapamiętuję muzykę oglądając anime w słuchawkach, więc może czegoś się tam jednak dosłyszę.
A oglądałeś dwa wcześniejsze filmy kinowe? Obecnie nie ma sensu oglądać serii TV, gdyż filmy kinowe są wyraźnie lepsze.
Jeszcze nie widziałem. Podchodzę ostrożnie do filmów-streszczeń będących nową wersją znanego serialu z tą samą fabułą z podrasowaną animacją.