... film jest ok, ale jedynce nie dorasta do pięt, faktycznie jest przepiękny muzycznie i wizualnie, ale nawet w polowie nie ma tego klimatu co w gits'ie, no i poza tym pani major pojawiająca się na jakieś 10 minut całego filmu?? eeee to już nie to
mhm musze sie nie zgodzic ale sa gusta i gusciki ;) a swoja droga lepiej czuc lekki niedosyc (w tym wypadku pani major) niz przesyt ;)
film genialny i basta,klimat klimat klimat. pozdrowionka :D
film jest piekny
nie mozna bylo nastawiac sie na to, ze bedzie taki sam jak GITS. przeciez to byloby bez sensu. takie nastawianie sie to podstawowy blad osob bedacych fanami jakiegos filmu i ogladajacych jego sequel. mnie sie podoba to, jaki jest.
fakt, pani major jest malo, ale daje znac troche o sobie
czy pani major to najwazniejsza postac w tym filmie?
gdybysmy mieli powtorke z jedynki, pewnie byloby nudne
a tak film porusza nowe problemy, nowe rzeczy i tematy
nie powiem juz o animacji czy muzyce, bo padlam
ciezko mi powiedziec, ktory lepszy - oba filmy sa po prostu INNE
dwójka to więcej filozofii. poza tym duch Motoko obecny jest w całym filmie i akurat jej kaskaderskich wyczynów nie musiałam oglądać w kolejnej produkcji. Trudno porownywać 1 i 2, obydwa filmy jadnakowo zasluguja na uznanie (ale muza w 2 zdecydowanie lepsza)
Z tym, że muzyka jest lepsza to akurat niestety nie mogę się zgodzić, no ale co kto lubi.
Film mi się podobał, ale trochę się zawiodłem na Innocence. Po pierwsze brakowało mi mojej ulubionej bohaterki z pierwszej części, czyli Major Motoko. Niby pojawia się tam gdzieś w tle w filmu, jako komputerowy duch oraz nawet ujawnia się w końcówce, jednak jak dla mnie to za mało... Po drugie nastąpiła zbyt gwałtowna przemiana bohaterów. Z kryminologów i agentów stali się filozofami. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby to był zupełnie nowy film, a bohaterowie mi obcy, jednakże to była kontynuacja pierwszej części. Oczywiście w pierwszej odsłonie te filozoficzne tematy były poruszane, ale tak delikatnie, podkreślały fabułę, a nie zmiażdżyły ją, tak jak to się stało w drugiej odsłonie GITS. Na przykład ta scena w windzie w komisariacie policji i pogadanka o lustrach pomiędzy dwoma agentami sekcji 9 - skąd nagle tyle filozoficznej mądrości w tych ludziach? Oczywiście pytanie odnoszę w kontraście pierwszej części.