Czy S.J wygląda na groźnego a co gorsza mega inteligentnego cyborga made in Japan ? Bez wątpienia będzie groźna i wiarygodna ale dla 2-letnich dzieci.
Na początku byłem tylko zbulwersowany, ale jak zobaczyłem Lucy to teraz jest załamany i zażenowany. Ona nie pasuje! Mogli by trochę wierniej trzymać się pierwowzoru i zatrudnić Azjatkę, albo kogoś o orientalnych rysach. Btw ile razy Johanson będzie grać w widowiskach science fiction? Będzie z tego kolejny sztampowy widowisko, albo jakaś kiczowata, pusta wydmuszka z kiepskimi efektami jak Lucy. Jeszcze nie rozpoczęto zdjęć, a już nienawidzę tego filmu!
Lucy akurat nie jest taki pusty. Ktokolwiek miałby zagrać to i tak nie daliby azjatki bo ten film będzie totalnie zamerykanizowany. Największy problem to reżyser od śnieżki a nie Johanson. Ona jest drętwa ale cyborg w GITS też był taki więc to akurat jest zaletą.
Tylko sęk tym , że amerykanie mają w dumie oryginał , skoro na wstępie zaangażowali do projektu przaśną ''blond sexbombę''. Nie dziwne , że fani są oburzeni. Udział Scarlett Johansson zwiastuje , że ekranizacja GITS będzie niczym więcej niż amerykańską napierdalanką , że tak to ujmę. Ta pani może oczarować jedynie biustem , bo tu rzeczywiście ma się czym pochwalić. Niestety jej gra aktorska pasuje do szkolnych jasełek - była DREWNEM zarówno jako Natasha Romanoff i jako Lucy , a te dwie role są mniej więcej w tym samym klimacie co rola Motoko Kusanagi.
Charakteryzacja? Mało na świecie azjatek? Bardzo to logiczne - obsadzać blondynkę z jasnymi oczami do głównej roli żeby zmienić w niej dosłownie wszystko na etapie charakteryzacji (łącznie z imieniem i nazwiskiem bo przecież amerykanka nie będzie się nazywać Motoko Kusanagi - może zrobią z niej Ashley Smith - już czuję ten klimat!) Logika amerykanów mnie zabija. Obejrzę film , ale ubrana na czarno na znak żałoby i nastawiona na pierwszej klasy gniota.
Cóż, Motoko Kusanagi miała takie ciało (seksownej modelki) bo miała taką fantazję. Z resztą mogła je zmienić. Teoretycznie mogła by sobie zafundować ciało Scarlett Johansson.... ale nie za to ją uwielbiamy. Problem głównie polega na tym, że za film zabiorą się amerykańcy, którzy sprowadzą arcydzieło do poziomu McChickena dla mas
Najlepiej by było, gdyby za film zabrali by się Japończycy, a Amerykanie zajęli się budżetem i efektami specjalnymi (ponieważ tego brakuje Japończykom). To co z tego wyjdzie to zwykłe, wybuchowe i tępe widowisko science fiction w Johanson w roli głównej. Nic co poza tytułem będzie miało wspólnego z mangą, czy anime (i tak, też czytałem mangę).
Pójdziecie do kina? Pójdziecie.
Kasa im się zgodzi? Zgodzi.
Tak więc na te wszystkie płacze reagują tak: http://www.reactiongifs.com/r/single-on-valentines.gif
Kina poświeciłby pustkami, na tych blockbusterach, przez kilka lat, to by zaczęli się znowu starać. A tak wepchną ludziom każdy chłam i jeszcze na nim sowicie zarobią. Ale czyja to wina?