Pamiętam jak obejrzałam ten film po raz pierwszy. Zrobił na mnie wrażenie - naprawdę duże. Najbardziej jednak utkwiła mi w głowie scena, w której Kommodus zwraca się do gladiatora, z nakazem odsłonięcia twarzy. I tu zaczyna się mój ulubiony moment: Maximus odsłania swoją twarz i z dumą się przedstawia. Genialne!