To właśnie nazywam istotą Kina.
Pewne elementy w "Gladiatorze" są wykonane bezdyskusyjnie perfekcyjnie-zdięcia, muzyka, doskonałe kreacje Crowa i Phoenixa.
"Gladiator" to film bardzo widowiskowy a jego monumentalność chwilami przywołuje na myśl "Titanica", ale w zdumiewający sposób Scott ujarzmia urodę obrazu na recz tego, co chce nam powiedzieć ( zajrzyjcie do ostatniego numeru "Kina" albo "Filmu"- krytycy są zgodni co do przesłania, więc co ja wam będę mówić ).
Cóż, film wzbudza emocje, jest wspaniałą ucztą estetyczną (ta muzyka! te zdięcia! )i wzbudza w widzu nostalgię za wartościami, które pewnie już nigdy nie powrócą.
WARTO TO OBEJRZEĆ !!!!!
I na koniec mała rada: usiądżcie jak najbliżej ekranu a poczujecie się, jakbyście siedzieli na środku areny Koloseum .......