Moim zdaniem to najlepszy film tego roku. Świetne zdjęcia, znakomita muzyka, doskonałe role i to wszystkich; Crowe oczywiście świetny ale Phoenix jako Kommodus poraża, już dawno nikt tak dobrze nie zagrał zła. Dodatkowo doskonały drugi plan: Reed jako Proximo,Harris jako Aureliusz, Jacobi jako Grakchus(cóz Brytyjczycy jeszce raz górą) i Nielsen jako Lucylla idealni, inni także. Bitwa rzeczywiscie zwala z nóg i nie odbiega tak daleko od prawdy historycznej (polecam obejrzeć od czasu do czasu coś o rzymskiej armii w dziale dokumenty), pojedynki gladiatorów krwawe ale to przecież nie były szachy. Co do malkontentów cóż,to nie film historyczny(co najwyżej osoby cesarzy) ale political fiction z czasów rzymskich, patetyzmu tu specjalnie nie widzę i zastanawia mnie gdzie go też wszyscy widzą, bo przecież tak naprawde to nikt tu nie jest bez skazy. Nawet Maximus, to przeciez tylko człowiek któremu odcięto drogę ucieczki od koszmaru zabijania do domu i stąd pozostała mu tylko zemsta. Patetyzm za to snuje się niczym cmentarna mgła w kolejnych pseudo historiach made in Mel G. I mówię to z pełną świadomościa że się narażę. Braveheart to prostu patetyczny film dla sadystów bo godzinę zmarnowano tam na ukazanie jatek niczym w rzeźni i przebieg egzekucji, w czym zajduję wątpliwą przyjemność oraz kolejne deklaracje o wolności, podczas gdy Scott pokazał dokładnie tyle ile trzeba. I co też ważne w tle żadnych chrześcijan. Jednym słowem kawał porządnego kina w czystej formie a i przy tym niegłupiego oraz dobre bo nie happyendowe zakończenie. Słowem maksymalne noty za całokształt Byłem dwa razy i z prawdziwą przyjemnością obejrzę na video bo również efekty (byliście w Kolosseum na igrzyskach czyż nie?) i wyobrażenie Rzymu kapitalne.