I nic poza tym. Fabuła ma tyle finezji co produkty z Van Dammem. Ba, wolę jego Strażnika czasu niż to. Poza ładnymi widoczkami ( co nie dziwne, u Scotta zawsze tak jest ) nie ma tu nic dobrego. Scott nie czyta scenariuszy tylko realizuje cokolwiek mu coś podsunie bez myślenia nad tym.