Zdążyłem już dobrze przyjrzeć się temu filmowi ( widziałem go 3 razy ) i jest to film niezwykły. To mój numer 2. Pierwsza scena, bitwa z Germanami poprostu powala na kolana, ból, brud, słychać jak piasek zgrzyta między zębami, jakbyśmy byli gdzieś w środku pola bitwy. Scott miał wielkie fundusze, które potrafił przełożyć na taśmę filmową ( wielu widzi w tym coś złego ). Uczynił właściwie z prostej historii wielki film o miłości, przyjaźni, odwadze, zemście i sile woli. Pokazał ludzi o skrajnych charakterach, którzy mimo wszystko są do siebie podobni...Russel Crowe pokazał po raz kolejny jakim jest świetnym aktorem ( Oscara powinien dostać już za "Informatora" )Hans Zimmerman stworzył wspaniałą muzykę, która doskonale żyje poza obrazem. I kiedy słyszy się o problemach z budżetem Quo Vadis, chwała Scottowi, że potrafił udźwignąć ciężar jaki na nim spoczął, zwłaszcza że problemów miał niemało ( sceny batalistyczne dużo wcześniej przed premierą, można było zobaczyć w Internecie, bo ułatwili to piraci, którzy nazywają siebie "kinomanami" ). Mógłbym tak jeszcze długo ( Phoenix, Harris, Reed, Jacobi ) ale już wystarczy...