Heh, cuż... Idąc na film wiedziałem czego się spodziewać, ale kapkę przesadzili z tym patosem. Sceny rzeczywiście rewelacyjne, ale nie mogło być inaczej. Scenariusz żenujący! Największy rzymski generał znika bez śladu po zwycięskiej bitwie i pojawia się po jakimś czasie na arenie jako gladiator. Jakoś nikogo to nie dziwi mimo, że wie o tym cały Rzym. Paranoja. A ponieważ scenarzysta nie miał pomysłu w jaki sposób gladiator mógłby dorwać Cezara, wymyślił, że Cezar wyjdzie na arena z własnej woli... no cuż, można i tak. Całe szczęście, że aktorzy świetni.