A ja sądzę wręćż przeciwnie, film był moim zdaniem rewelacyjny i ciekawy. Wciągnął mnie od samego początku. To chyba najlepszy dramat historyczny jaki widziałam.

zaskoczyła mnie twoja opinia.
'gladiator' to jeden z moich trzech filmowych debeściaków. ^^
anyway- russell jest po prostu genialny i najbardziej niezasłużony oscar dla niego to jakaś bzdura na resorach, reżysersko jest bez zarzutu (butlę z gazem się wytnie), a słuchając muzyki miałam wrażenie jakby ktoś wyjął mi mózg z czaszki i mocno nim potrząsnął- w pełnym, pozytywnym znaczeniu. :)
Jako, ze to film historyczny, to nie było wybuchów, strzelanin i pogoni, ale była cholernie przejmująca w obrazie i wciągająca historia człowieka.

Ja Russela Crowe uwielbiam i Oskar mu się należał jak nie za "Gladiatora" to za "Tajemnice L.A." chociażby, ale "Gladiator" mnie znudził i nic na to nie poradzę. Kiedy słyszałam jak o głównym bohaterze mówiono per "generał" wątroba mi się marszczyła (bo takiej rangi Rzymianie nie znali), widoczna na początku filmu szarża ekwitów w gęstym lesie rozbawiła serdecznie, a o kompletny opad kopary przyprawił koncept reżysera każący cesarzowi Rzymu ni z gruchy ni z pietruchy wejść na oczach gawiedzi na arenę i walczyć. Owszem, Kommodus, uważający się za wcielenie Heraklesa, stawał niekiedy do takich walk, ale na Bogów, nie w publicznych igrzyskach!

Dodając do tego cokolwiek nudnawą fabułę (i nie dlatego ze nie bylo w niej wybuchów) i zakończenie które mnie dobiło, nie dlatego że nieszczęśliwe, tylko dlatego że stężenie patosu przekroczyło masę krytyczną, otrzymujemy Film Który Się Wiedźmie Nie Podobał. Czegoś mistrzowi Scottowi w tej historii zabrakło.

Hmm, znam kogoś, kto jak tylko ma czas ogląda kawałek sceny tego filmu i jest wręcz jego obsesyjnym maniakiem; są gusta, prawda? Ja Gladiatora oglądałam raz i też nie przypadł mi do mojej filmowej główki, ale też nie mogę nic zarzucić

Pozdrawiam