Ludzie, czego się czepiacie?! "Gladiator" to naprawdę najlepszy film tego roku, przynajmniej na razie. Nie zgadzam się z opiniami, że obraz ten jest sztampowy, typowo hoolywoodzki. Sceny walki są nakręcone profesjonalnie i wcale nie ma "rzeki krwi", po prostu reżyser pokazał je w sposób możliwie realistyczny, rzec by można naturalistyczny. Film to nie tylko batalistyczny, ale również ukazujący ludzkie uczucia i namiętności, odwagę i tchórzostwo, szlachetność i podłość... Krytykowana jest, przez niektórych, postać głównego bohatera Maximusa za swoją nieskazitelność. To jest przecież Bohater, który posiada cechy, jakich dzisiaj ze świecą szukać. Tęsknimy za tego typu wartościami jak: miłość, wierność, sprawiedliwość... Aktorzy staneli na wysokości zadania. Gra Russella Crowa i Joaquina Phoenixa rewelacyjna. Świetne kreacje stworzyli również Connie Nielsen i Oliver Reed. Tak na marginesie główna obsada filmu to aktorzy nieamerykańscy, oprócz oczywiście odtwórcy cesarza Kommodusa. A propos Kommodusa i recenzji pana Marcina Kamińskiego pt.: "Ave Imperator, morituri te salutant". Co do finałowej sceny, w której walczy gladiator Maximus z cesarzem Kommodusem na arenie Koloseum jest do przyjęcia nie tylko pod warunkiem, że oglądamy film przygodowy, ale również historyczny! Mianowicie ww. cesarz uwielbiał m. in. igrzyska do tego stopnia, że sam w nich występował jako myśliwy lub gladiator! Odsyłam do książki prof. Aleksandra Krawczuka pt.: "Poczet Cesarzy Rzymskich", Iskry W-wa 1986, s. 230. Dodam od siebie, że "Gladiator" otrzyma napewno nominacje do Oscara nie tylko za piękną i wzruszająca muzykę, ale również za scenografię i kostiumy. Kto nie widział jeszcze tego filmu niech nie zwleka z jego oglądnieńciem! Naprawdę warto!