Im czesciej ogladam "Gladiatora", tym wiecej podziwu we mnie budzi. Scenografia, efekty specjalne... Wizja ciemnego i poteznego Rzymu, do ktorego powracaja Kommodus i Lucilla pozostaje na zawsze w pamieci..Zaciera nawet obraz Rzymu z "Kleopatry".
I gra aktorow, krorzy sprawili,ze nawet ogladajac film kilkanascie razy nadal z uwaga sledze losy bohaterow...
Nieczesto powstaja tak wspniale obrazy...
wam wszystkim totalnie odbiło...
ja oglądałem ten film raz i to wystarczy...
był całkiem niezły, ale nie aż tak genialny jak mówicie!
crowe? co on tam pokazał...?
zdjęcia i efekty - to nie jest najważniejsze...
muzyka - nie powiem, ładna...
i to wszystko, gdzi ten wasz "geniusz" tego filmu?
nie czuje sie "odbita"
Po pierwsze nie czuje sie "wszystkimi", ani tym bardzij "odbita".
Crowe widocznie cos pokazal, skoro jego bohater wzrusza miliony.
Bardzo pomniejszasz role zdjec i efektow. Sa wielkim atutem filmow. Bez nich pewnie kilka produkcji nie odniosloby sukcesu. A w "Gladiatorze" sa zachwycajace (moim prowatnym, subiektywnym zdaniem).
I malo masz powiedzenia na temat muzyki. Ladna? Wybacz,ale takie stwierdzenie nie przekonuje mnie do znajomosci tego srodka wyrazu.
Poza tym lekcewazysz gre innych aktorow. Film warto zobaczyc dla samego Phoenixa.
I upieram sie,ze jest fantastyczny. I mozna go ogladac wiele razy bez znuzenia.
wiele razy?
wiele razy to można oglądać "Podziemny krąg" tam przynajmniej są przekazywane pewne spostrzeżenia na temat świata i moim zdaniem bardzo trafne za każdym razem kiedy oglądam tamtem film zwracam uwagę na coś innego i to jest piękne ten film cały czas mnie zaskakuje, a Gladiator walka dobra ze złem oczywiście na końcu oglądamy triumf dobra może nie fizyczny ale psychiczny na pewo. Crowe jako wielki człowiek poległ w walce o swoją wolność, ojczyźnę i rodzinę. huh?
cześciej
Dopiero za trzecim podejściem udało mi się obejrzeć ten film. Pierwsze dwa razy to tylko 30 minut nie mogłem znieść tego obrazu. Za trzecim zmusiłem się i... obejrzałem. Jak dla mnie to taki "titanic". Niektóre sceny są przy długie, nużące, zadawałem sobie pytanie kiedy ci ludzie w końcu skończą. Crowe wielki, szlachetny człowiek chcący pomścić swoją rodzinę, takie coś do mnie nie trafia. Fabuła jak w bublu z Arnoldem Schwrzcośtam "Na własną rękę" Tylko, że on nie jest gladiatorem tylko samotnie walczącym strażakiem