W filmie swietne sa tylko pieniadze ktore w niego wladowano. Rzeczywiscie,
boska scenografia, totalnie nieautentyczna, ale tego akurat nie oczekiwalem :-)
Natomiast gra aktorska tragiczna. Moze Crowe troche ratuje, ale tez moglby grac lepiej.
Scenariusz jest liniowy, sztampowy, na maksa przewidywalny, pompatyczny i
nonsensowny, tyle w nim glupot ze az sie za glowe lapie.
Taki Bond AD 21.
Coz z tego, ze perwsza bitwa w Germanii powala swoja widowiskowoscia, kiedy
jak tylko sie ktos pojawi od razu widac, ze to Amerykanin udajacy Rzymianina.
Zero wczucia w role, a juz cezar to jakas pomylka,podobnie jak Grakchus, iscie
niczym M lub Q z bondowskiej serii.
Faktem jest, ze jesli ktos szuka krwi, dynamicznej walki i brzeku oreza to trafi nie najgorzej.