Fabuła była co najmniej mocno naciągana, a efekty specjalne niewiele się różniły od tych z pierwszych części serii (choć i trzynaście lat później były to nadal makietki). Ja chyba po prostu za stary już jestem na takie filmy :) Ale z drugiej strony, "Gamery" ('95-'96) mi się podobały, więc może ta "Godzilla" nie była jakoś szczególnie udana.
Fabuła była poprostu skomplikowana ale dobrze przemyślana. A co do efektów to nie przesadzaj :P Porównaj sobie Gojire 1954 z Ghidorahem. Zupełnie inny poziom efektów.
Może też jestem już za stary, bo też miałem wrażenie, że fabuła jest mocno naciągana. Często zastanawiałem się PO CO albo DLACZEGO ktoś coś robi i nie znajdowałem racjonalnego wyjaśnienia. Np PO CO ci z przyszłości w ogóle brali kogokolwiek z 1992 roku na pokład swojego statku? Przecież mogli wszystko zrobić bez pytania kogokolwiek o zdanie. Dla tamtych była to właściwie wycieczka krajoznawcza.
Mimo wszystko nie było tak źle, oglądało się nie najgorzej. Choć nie sposób było patrzeć inaczej niż jak na wydumaną bajkę, ale było nieźle.