Nie spodziewałem się super ambitnego kina, nawet średnio ambitnego, a i tak się zawiodłem. 75% filmu jest tak naprawdę o Kongu a Godzilla tylko wpada na rozwałkę, Millie Brown i Kyle Chandler tak naprawdę są niepotrzebni w tym filmie, nie robią kompletnie nic, po prostu się przewijają jak statyści w tle z kilkoma zdaniami do powiedzenia, jakby ich nie było, nikt by nie poczuł różnicy. Nawet nie ma porządnego zakończenia i jakiegoś teasera następnego filmu. No film jest niezły, ładne efekty, dobra rozwałka, bezmózgie kino odstresowujące. Nic więcej.