nie chciałem cię obrazić , jak tak to zabrzmiało to przepraszam :D Ale po co od razu tak krytycznie :/
Tam za dużo Twojego zdania nie było, powiedziałaś tylko " tyś umisz lepiej". A nie napisałaś sensownie, że np. moim zdaniem pasował czy coś.
Dubbing Idiny Menzel moim zdaniem kompletnie nie pasował do postaci Elsy, jej głos był zbyt ostry, płytki. Dlatego też- haters gonna hate- "Let it go" też mi się bardziej podobało zaśpiewane przez Demi Lovato. Idiny po prostu nie mogłam słuchać :D
Idina Menzel ma trochę zbyt dojrzały, kobiecy głos jak na tę postać. Przydałby się ktoś bardziej dziewczęcy. Natomiast Demi Lovato śpiewa za bardzo popowo, nie pasuje do stylistyki filmu i jako singiel jedynie może się i sprawdza. Choć jeśli chodzi o wykonanie piosenki nie patrząc już na postać Elsy, to Idina nie ma sobie równych.
Rozumiem i szanuję, jednak Idina moim zdaniem ma zbyt ostrą barwę głosu do tego gatunku muzyki. To tak, jak Andrzej Piaseczny na swojej ostatniej płycie z orkiestrą symfoniczną. Mucha nie siada! Aranżacja przepiękna, głos Piaska profesjonalny. Tylko razem nie brzmi dobrze.
Zabawne, że w tym gatunku muzyki Idina czuje się najlepiej;-) To w końcu aktorka musicalowa, a "Let it go" to typowy brodwayowski kawałek:-) A Piaska nie trawię w żadnym rodzaju muzyki, tak nawiasem mówiąc.
Ja też Piaska bardzo nie, ale trzeba przyznać, że głos ma wyszkolony. Dalej to już jest kwestia gustu ;) Moi rodzice zawsze go bardzo cenili- mnie nigdy nie porwał. Podałam przykład, bo ostatnio usłyszałam coś z tej symfonicznej płyty i aranżacje były niesamowite
A moim zdaniem właśnie pasował dubbing Idiny : ) Piszesz, że ma ,,ostry i płytki '' głos. Aleto nieprawda. Wystarczy posłuchać jej innych piosenek, a poza tym Elsa nie była słodka i dziewczęca.
Elsa mi wyglądała na inny głos po prostu. Głos to instrument i nie każde brzmienie pasuje do tej samej aranżacji. Być może inne piosenki Idiny wypadają lepiej ze względu na dobór instrumentów i bogactwo aranżacji. Mnie Idina w "let it go" brzmiała tak, jakby do smyczków dograła puzon solo. Czy puzon to zły instrument? No, nie. Ale w jednym wypada rewelacyjnie, a w drugim jest jak pięść do nosa
Moze okropnie to za duzo powiedziane, ale faktycznie w Krainie Lodu piosenki były lepiej zaspiewane. Szkoda
W oryginale czy po polsku, jeżeli po polsku to się zgadzam, w oryginale uważam że było nawet lepiej niż w KL
Słuchałam wersji przyśpieszonej tej piosenki... Ale tak czy siak, Indina przynajmnien potrafiła zaśpiewać tak, żeby było słychać że Elsa jest chora - gadka w gorączce czy chrypka, nawet kichanie wyszło naturalniej. W polskiej wersji jakoś nie wygląda na to żeby Elsa była chora. Tłumaczenie też chyba trochę takie odwalone (np. Kristoff i "Dla ciebie bejbe!" - fajnie brzmiałoby powiedzmy, "Kocham cię mała!", ale to tylko takie moje skromne zdanie ;) ).
Btw. Pozdrawiam, aktualnie sama też od pewnego czasu leżę chora w łóżku xD
*Idina :P
To "Dla ciebie bejbe!" też mnie raziło w uszy, tak samo jak tłumaczenie "Go, go, go ,go!" na "Joł, joł joł joł!"
Nwm czemu ciągle mylę jej imię xD
Te "Joł, joł, joł, joł!" też było straszne. Wygląda na to że tłumaczenie albo było robione na ostatnią chwilę i zrobione byle jak, albo tłumacz był taki leniwy że odwalił szybkp robotę byle iść do domu/nie umiał dobrze angielskiego xd Zresztą dubbing też kulał, jedynie głos Anny jakoś sobie radzi.
Te go go go go juz bym wolala by zamienili na "choć choć choć choć" lub "dalej dalej dalej dalej"
No na cokolwiek tylko nie "joł joł joł".
No ale tam ciul z krótkometrazówką. Ja sie boje o Kraine Lodu 2. No bo powiedzcie, jak tu sie nie bać widząc taką masakre???? :(
*chodź ;p
Też się zaczęłam bać ;( Jak KL2 zdubbingują tak samo jak GL, to wolę obejrzeć sobie cały film po angielsku (mimo że nie do końca bym wszystko zrozumiała, chociaż nie wiem jak to będzie z moim angielskim za 3-5 lat) lub z napisami (chyba że znowu im nie wyjdzie tłumaczenie i nawet z napisami będzie masakra) .
Fakt" Chodź" sory pisalam na szybko i zapomnialam o ortografii ale wazne ze wiadomo o co chodzi.
warto miec jednak nadzieje inaczej moje zycie sie skonczy
ja się właśnie cieszę, że tylko w angielskiej wersji wyleciał z takim banałem. U nas wyszło słodko :)
jak kto woli. dla mnie oryginał ma o wiele gorsze słowa, gorszy wokal i ogólnie jest słabszy (może poza tym joł joł, bo to akurat mnie też się nie podobało).
No, to fajne uczucie gdy ktoś nie jest osamotniony ze swoimi myślami :)
Ale z drugiej strony fajnie też dyskutować, o ile ktoś nie zaczyna się kłócić albo coś, wtedyrobi się niezbyt ciekawie :/
jak na razie we dwie bronimy dobrego imienia naszego rodzimego dubbingu. W kupie zawsze raźniej :) A dyskutować, owszem, można :)
oczywiście, że można :) złożyło się na to kilka czynników:
1) Nie jestem fanatykiem tej bajki. KL ma u mnie ocenę 8. Bardzo dobry film, ale szaleństwo typu "jest Elsa więc daję minimum 9" mnie nie dotyczy.
2) Liczyłam na co najmniej film 15 minutowy (przypominam, że przed pojawieniem się Gorączki pojawiały się głosy, że będzie to film półgodzinny!!). Gorączka tak naprawdę trwa jedną piosenkę...dosyć krótko i stąd wynika też kolejny powód
3) Historia jest opowiadana bardzo pobieżnie. Chętnie bym obejrzała ze 2, 3 minuty jak Elsa wraz z Krisoffem , Svenem i Olafem szykują te urodziny, kryją się przed Anną, albo chociaż coś więcej po niespodziance, a przed Elsą w łóżku. Gdzie ten "bal na sto par"? Gdzie jakieś "przytulaski z Olafem"<3? Nie wiem, ale dla mnie to wszystko działo się za szybko.
4) Kompletnie zbił mnie z tropu ten "dodatek" w postaci Hansa. Wiem, że to miało rozśmieszyć dzieci do lat 7, ale mnie jakoś to nie bawiło i wydawało się całkiem zbędne. O wiele lepsze było odprowadzenie bałwanków :)
5) No i jeszcze co do samej fabuły. Naprawdę liczyłam, że ta krótkometrażówka zrehabilituje Elsę, pokaże ,że ona też potraf zrobić coś dla Anny, że potrafi o nią zadbać. Liczyłam, że Elsa odwdzięczy się Annie w widowiskowym stylu za te wszystkie lata odrzucenia. Niestety tak nie było. Owszem, starania i plany były świetne, ale koniec końców to znowu Ania musi się opiekować starszą siostrą. Chciałabym żeby wreszcie pojawiła się odwrotna zależność, żeby to Elsa musiała zadbać o Annę, z czułością i delikatnością, tak jak zawsze robi to Anna :)
3) (...)albo chociaż coś więcej po niespodziance, a przed Elsą w łóżku. Gdzie ten "bal na sto par"? Gdzie jakieś "przytulaski z Olafem"<3?(...)
Moze poprostu przesuneli to przyjecie na czas, w ktorym Elsa by wyzdrowiala.
5) No i jeszcze co do samej fabuły. Naprawdę liczyłam, że ta krótkometrażówka zrehabilituje Elsę, pokaże ,że ona też potraf zrobić coś dla Anny, że potrafi o nią zadbać. Liczyłam, że Elsa odwdzięczy się Annie w widowiskowym stylu za te wszystkie lata odrzucenia. Niestety tak nie było. Owszem, starania i plany były świetne, ale koniec końców to znowu Ania musi się opiekować starszą siostrą. Chciałabym żeby wreszcie pojawiła się odwrotna zależność, żeby to Elsa musiała zadbać o Annę, z czułością i delikatnością, tak jak zawsze robi to Anna :)
Moze pokarzą to w kontynuacji
3) (...), a przed Elsą w łóżku. Gdzie ten "bal na sto par"? Gdzie jakieś "przytulaski z Olafem"<3? (...)
Moze poprostu przesuneli to na czas, w ktorym Elsa wyzdrowiała
5) No i jeszcze co do samej fabuły. Naprawdę liczyłam, że ta krótkometrażówka zrehabilituje Elsę, pokaże ,że ona też potraf zrobić coś dla Anny, że potrafi o nią zadbać. Liczyłam, że Elsa odwdzięczy się Annie w widowiskowym stylu za te wszystkie lata odrzucenia. Niestety tak nie było. Owszem, starania i plany były świetne, ale koniec końców to znowu Ania musi się opiekować starszą siostrą. Chciałabym żeby wreszcie pojawiła się odwrotna zależność, żeby to Elsa musiała zadbać o Annę, z czułością i delikatnością, tak jak zawsze robi to Anna :)
Moze zobaczymy to w drugiej czesci
masz rację ;) zgadzam się w 100 % Co do ostatniego punktu ,to bardzo szkoda ,że Elsa złapała przeziębienie ,ale fajnie zrobili to jak ona wycierała nos rękawem :) jakieś akie urocze to było ;) (jak już było tu gdzieś powiedziane)
ps. mnie też trochę interesują relacje Krifstoff-Elsa :D może następnym razem.
ps. mnie też trochę interesują relacje Krifstoff-Elsa :D może następnym razem
Napewno są przyjaciółmi. Przecież Elsa wiele mu zawdzięcza. Kristoff tez jest jej przyszłym szwagrem
Elsa się zreflektowała. W serialu "Once upon a time" wykorzystano historię jej i Anny jako kontynuację "Frozen", ale nie tak, żeby namieszać w fabule drugiej części. Jako że twórcy "Frozen" wyrazili zgodę na umieszczenie ich wątków w serialu, a stacja ABC ma duży związek z Disneyem, to traktuję pierwszą połowę 4 sezonu OUAT jako częśc historii Arendelle. I tam Elsa walczyła o siostrę, nie na odwrót.
wybacz, ale aktorski serial??... w żadnym wypadku nie biorę tego tworu pod uwagę. Liczy się tylko animacja, choćby najkrótsza, ale jednak animacja.
No jeśli cała impreza urodzinowa zaplanowana z takimi szczegółami, z prezentami rozlokowanymi po całym mieście itp. nie jest odwdzięczeniem się Annie w widowiskowym stylu, to już naprawdę nie wiem co Elsa musiałaby zrobić. Mi się to podobało, tak samo jak to, że Anna na koniec miała się zaopiekować Elsą - bo Elsa z reguły wygląda na niezależną dziewczynę, która woli sobie radzić sama niż poprosić o pomoc, więc ostatnia scena pokazała jak bardzo ich relacja uległa zmianie, jak zmieniła się sama Elsa.
yyy..nie chcę psuć nastroju, ale można powiedzieć, że cała "Kraina lodu" opiera się na tym jak bardzo Elsa nie potrafi sobie radzić z czymkolwiek :)
No bo nie potrafi ;) Ale to nie zmienia faktu, że jest zmuszona radzić sobie z tym sama, a przynajmniej tak jej się wydaje. Za to w "Gorączce lodu" dla odmiany pozwala sobie pomóc, chociaż bardzo się temu na początku opiera.
Na youtubie przy filmiku z wieloma wersjami językowi tej piosenki polska wersja często w komentarzach pojawiała się jako jedna z najlepszych. ;)
Niestety, ale taka jest prawda, nikt nie skrytykuje Polaków, jak my sami...