Dario Argento. Lucio Fulci. Mario Bava. Sergio Martino. "Suspiria", "Inferno", "Tenebre", "The New York Ripper", "Code of Scorpion" itd. Inspiracji dla "Amer" jest wiele, a film doprawdy zachwyca. Niewiarygodnie stylowy, piekielnie zmysłowy, halucynogenny i odważny homage dla nurtu giallo. Nic dziwnego, iż "Amer" znalazł się w 20 ulubionych filmów Quentina Tarantino z ostatnich lat. Ana jako dziecko, nastolatka i dorosła kobieta. Stara nadmorska rezydencja, czarne rękawiczki, lśniąca brzytwa, kobieta w czerni, pożądliwe spojrzenia, zwiewne sukienki, nadmorska bryza, podróż taxi ku przeznaczeniu, stal brzytwy na gałce ocznej, Fulciowskie zbliżenia, fantastyczna gra barw itd. - jestem zauroczony.
zdecydowanie czuć tu powiew Suspirii i paru innych świetnych filmów. Amer określiłbym jako przytoczoną już w tytule tematu wizualną orgię, orgię dla zmysłów. niesamowicie urzekła mnie scena w autobusie - ocieranie się ciał, ciało przy ciele, ludzie na siebie chuchają, ścisk, tłok, wprost czuć tu zaduch, gorące powietrze, jest parno, jak to gorącym latem w niewentylowanym autobusie miejskim. brzytwa na twarzy taksówkarza - aż mnie zabolało, czułem jej ostrze na swojej twarzy. zresztą takich scen jest wiele. niesamowite zdjęcia, ujęcia. sceny są odpowiednio rozciągnięte w czasie, nie za krótkie, nie za długie, lecz w sam raz. oczywiście są też szybkie, w mgnieniu oka. natomiast wszystkie są starannie wyważone. dżwięk skórzanych rękawiczek, gdy zaciska pięść. a tło muzyczne? ładny utwór otwierający i zamykający film. a i jeszcze barwy - wprost wspaniałe
W którym momencie ten film przypomina Tenebre albo Nowojorskiego rozpruwacza? Może jeszcze Ci przypomina klimatem Dom o śmiejących się oknach, Ptaka o kryształowym upierzeniu, trochę bez przesady ten film ma wyłuskaną fabułę, tamte miały perfekcyjną! To nie żadne Giallo, chociaż wizualizacja jest świetna to przyznaje...
To ze pojawia się brzytwa i ręka w skórzanej rękawiczce to jeszcze nie Giallo. Trzeba jeszcze napisać scenariusz, nie twierdzęm ze jest zły ale do filmów typu Giallo mu daleko... Muzyka wykorzystana w tym filmi super, tak jak i zdjęcia...
Jak do tej pory miałem znikome doświadczenia z giallo, ale po seansie tego filmu czuję się dotknięty. Jest bardzo zmysłowy i wyważony, trochę jak jazz.
Bardzo dobre porównanie. To, że nie słucham jazzu nie oznacza, iż nie zdaję sobie sprawy, że jest to muzyka wartościowa i trudna. Niestety da mnie za trudna.
Podobnie jest z tym filmem - od pierwszego kadru widać, że jest to szalenie ambitny film i musiałbym być totalnym malkontentem, żeby tego nie zauważyć i nie docenić. Z drugiej zaś strony nie jestem znawcą kina aby unieść ciężar tegoż filmu i sprawiedliwie go ocenić. Niestety ale po wysłuchaniu jakiejś płyty jazzowej również tego nie dokonam.
Nie oznacza to oczywiście, iż filmu nie zrozumiałem! Nie potrafię jednak docenić całej masy "smaczków" zawartych w Amerze - wiele z nich z pewnością umknęło mej uwadze.
Zdecydowanie polecam wszystkim szukającym czegoś ambitnego ale nie, co istotne, przerostu treści nad formą.
jeśli już tak porównujecie ten film do muzyki, to i ja dorzucę parę groszy. tak samo, jak muzyka instrumentalna opowiada swoimi dźwiękami jakąś historię, tak tutaj obraz robi to samo. w jednym i drugim przypadku niepotrzebne są słowa
Gdzie można obejrzeć on line - wiadomo z napisami pl ?
Lub jeśli obejrzę z lektorem czy dużo stracę ?
przecież tam w ogóle nie mówią. no jest tylko kilka zdań. można obejrzeć na kinomanie i seansiku