Byłby to jeden z najlepszych filmów (dramatów) gdyby nie Rourke. W sumie świetny aktor, ale do roli sponiewieranego przez los muzyka pasuje jak majonez do konfitur. Powinni jednak wybrać aktora bardziej delikatnego pod względem postury a nie gladiatora, który daje się okładać osiłkom o połowę mniejszym od siebie.
Jak już niektórzy zauważyli, scena ze szklanką ala musztardówka pokazuje delikatność i subtelność Rourke. A film mógłby być naprawdę doskonały. Do pozostałej obsady nie mam żadnych zastrzeżeń. Świetnie obsadzone i zagrane role przez Megan i Murraya.
Film mimo wszystko godny obejrzenia, jeśli ktoś lubi nostalgiczne filmy z zaskakującym zakończeniem.