macie w tym filmie 4 stadia małżeńskiego staczania się po równi pochyłej, bohaterowie przyjeżdżają do swojego domu (stadium 1), który mogliby mieć gdyby nie aborcja i utrata pracy, spotykają siebie za kilka lat (stadium 3), już ich nawet nie stać na wakacje z prawdziwego zdarzenia, więc koczują jak hipisi w namiocie, a jest jeszcze czwarte stadium: ogrodnik z kompletnie oszalałą żoną, film doskonały, mam nadzieję po latach go widzowie odkryją i docenią