Naprawdę cieżko jest mi ocenić ten film. Patrząc na plakat (choć odzwyczajam się wyciągania z
nich jakichkolwiek wniosków) spodziewać się można "ładnego obrazka"-mówię w tym
momencie wyłącznie o płynnym i neutralnym obrazie, który nie odstraszałby widza. Operator
nie miał zbyt wiele do roboty tym razem.
Jedno ujęcie=jeden kadr. Może dla koneserów kina jest to czymś fascynującym, jednak dwie
godziny męczenia się z nienaturalnym dla ludzkiego oka obrazem jest dramatem.
Druga sprawa-całą fabułę można było zmieścić w połowie tego czasu. Ciężko jest się nawet
skupić na przekazie i treści.
Z drugiej strony, naprawde ciekawa historia. W "funny games" podobna była dopowiedziana
dosadniej, "po dorosłemu", ale mimo to, ciekawszy jest temat psychicznego znęcania się nad
drugim człowiekiem bez przemocy fizycznej. Doceniam realizm i prawdę zawartą w "grze" -
niepodkolorowane stosunki, intuicyjna umiejętność perswazji u dzieci. Przemycone tematy,
symbolika i brak dbałości i wrażenia wizualne sprawia, że film jest skierowany tylko do
niewielkiej grupy widzów świadomych i inteligentnych, patrzących na takie formy przekazu w
sposób analityczny.
Udawać odbiorcę niezwykle doświadczonego czy oceniać film po tym jak szybko chciałam
wyjść z sali kinowej?