Debiut Jeffa Chana wpisujący się w tematykę opętania, wyróżnia co najmniej jeden element. Jest nim nowatorski sposób przekazu. Oczywiście nie musi to zaraz oznaczać, że każdemu widzowi taka forma przypadnie do gustu. Z jednej strony cieszyć może brak modnego w ostatnich latach kręcenia found footage, jednak z drugiej, oryginalny pomysł, mimo iż wyjątkowy, nie przemówi do każdego. Zresztą nie tylko w tej kwestii może być różnie, bo i sama fabuła, aż prosi się o głębszą analizę odnosząc się do wszelakich nielogiczności z jakimi przyszło się nam zmierzyć. A tych akurat szukać długo nie trzeba.
Tytułowa Grace, dzięki własnym oczom (i to dosłownie), prowadzi nas przez swój ‘’ponury świat’’ dwoma etapami.
Pierwszy etap filmu, pomimo iż jest istotny dla dalszego rozwoju historii, sam w sobie prezentuje się koszmarnie.
Otóż, pełnoletnia już Grace wyrusza z zabitej dechami wiochy w nieznane, by zdobywać dalsze wykształcenie. Nie ma w tym przecież nic nadzwyczajnego, gdyż jest to koleją rzeczy. Opuszczenie rodzinnego gniazda, wiąże się z większą swobodą, poznawaniem nowych ludzi, wyrabianiem światopoglądu, no i brakiem rodzicielskiej kontroli. W przypadku naszej tytułowej bohaterki, brakiem kontroli ze strony jej apodyktycznej, wręcz nawiedzonej babki.
Dziewczyna wkracza na zupełnie nową drogę życia, gdzie poza wykładami, prym wiodą imprezy, co za tym idzie, wszystko to, co prowadzić może do złego.
Niestety ta część ‘’Opętania’’ jest dosyć słaba i …nieciekawa. Miękka Grace ulega pokusom, bo chęć poznania ich smaku jest silniejsza od niej samej. Szkoda tylko, że ‘’uczelniane harce’’ ograniczają się wyłącznie do picia alkoholu, seksistowskich podtekstów i krótkich odzywek treści: ‘’sorry’’, ‘’thanks’’, ‘’ok.’’, czy ‘’happy’’. Brzmi i wygląda to przerażająco płytko i irytująco.
Gdy drzemiący w pannie demon coraz bardziej daje o sobie znać, Grace staje się zagrożeniem nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla otoczenia.
Tu wkraczamy w drugą fazę, zdecydowanie bardziej interesującą. Od tego momentu film staje się pełnokrwistym horrorem o opętaniu.
Ujmując powód zaistniałej sytuacji w dwóch zdaniach, okazuje się, że jest w nim jakiś sens. Gorzej, gdy historię Grace zaczniemy rozkładać na czynniki pierwsze. Tu twórcy nie popisali się na tyle, by całość miała ręce i nogi, bo zabrakło im tego co ważne …logiki.
Nasuwa się kilka pytań. Czemu demon czekał tak długo z ‘’uaktywnieniem’’?
Czy chodziło mu o pełnoletniość dziewczyny, czy może zaczął budzić się z letargu dzięki pokusom, którym ulegała? A może właśnie on zaczął ją popychać do takich decyzji? W każdym bądź razie, pewne sprawy ze sobą kolidują, są niespójne, zwyczajnie się wykluczają. Fabuła niesie za sobą zbyt wiele niejasności.
Od strony realizacyjnej, w drugiej odsłonie filmu Chana, gdy demon ‘’szaleje’’ już na całego, niektóre sceny mają prawo wywołać efekt zjeżenia włosów na głowie. Zwłaszcza kulminacyjne kilkanaście minut podnosi poziom adrenaliny.
Co do postaci, to chyba każda z nich, poza Grace rzecz jasna, ma prawo działać widzowi na uzębienie. Zarówno poroniona babka (jakże sztuczna przed ludźmi), płytka młodzież na uczelni, jak i księża (bez wyjątku!), drażnią mową i uczynkami. Dobrze, że chociaż można zawiesić oko na niezwykle apetycznej i seksownej Alexis Knapp.
Wracając do innowacyjnego kręcenia, był to ryzykowny eksperyment. Jak mówię, z pewnością znajdzie on swoich zwolenników, ale zapewne i tak wielu z fanatyków horroru, wolałoby zobaczyć tę opowieść w tradycyjnej formie.
Co do Grace, szkoda, że nie wpompowano w nią charyzmy i energii już od samego początku i zrobiono z niej ‘’ciepłe kluchy’’. Gdyby nie obecność demona w jej duszy i ciele…. Irytować mogą również odgłosy (wiadome taka bliskość mikrofonów zrobiła swoje) sapania, ziajania, czy szlochania, których w pewnym momencie nie da się już słuchać.
Tak więc od mizernej i płyciutkiej części pierwszej (tej dłuższej), przechodzimy w emocjonujący finał, z niezłym klimatem i kilkoma udanymi efektami. Jednak mogło być zdecydowanie lepiej, pomimo iż do czynienia mamy z wtórnym tematem opętania. Całość przekonała mnie na 4/10.