Film R-O-Z-C-Z-A-R-O-W-U-J-E! I wszyscy świetnie zdajemy sobie z tego sprawę. Trzeba być ślepym i oddanym fanem pana Quentina, żeby emocjonować się tym filmem, a co dopiero porównywać go do "Pulp Fiction" czy "Wściekłych Psów". Co tu mamy? Kilka fajnych lasek (które oprócz tego, że są niezłymi dupami, to nie wiele ciekawego mają do powiedzenia), ładne wozy, no i Kurta Russella (którego to i tak nie jest najlepsza rola). A czego brak? Dowcipu, emocji itd. Film w ogóle nie wciąga!
Takie jest zdanie Aslana.