Często chodzę do kina ale nigdy braw nie było, beczka bo mi też odrazu ręce poleciały do siebie jak tylko poszły napisy...
To naprawdę raj dla oczu i uszu tak wrócić do starych czasów :D
Dzięki QT
Na wielu seansach film nagrodzono brawami, i słusznie. Ja klaskałem jak się skończył bo dawno kino nie dało mi tyle uciechy i rozrywki.
Poza tym fantastycznym bohaterkom należał się aplauz bo dopadły wrednego Stuntman Mike`a.
w Gdańsku na maratonie były brawa na stojąco i wszyscy krzyczeli :) było super :) nigdy nie przeżyłem w kinie czegoś takiego :)
Pozdro
Tylko pytanie ? dlaczego? Bo ja nie wiem, film był prosty, fabuła liniowa, a wywoływał wielkie emocje. To musi być magia Tarantino.
Bo szargał emocje :) mnie wkurzył, rozbawił i przeraził :) po zakończeniu byłem w szoku i jedyne pytanie jakie miałem w głowie to "BOŻE! CO TO BYŁO DO CHOLERY?!" - to była świetna zabawa i niecodzienny eksperyment :)
Magia kina... ;)
mnie się jednak wydaję że wychowaliśmy się (przynajmniej niektórzy) na tego typu filmach i dlatego tak łatwo nas uszczęśliwić, sięgając poprostu do korzeni
swoją drogą t ja też byłem w Gdańsku tylko chyba na innej godzinie bo oklaski były na siedząco ale radocha na głos :D
Też zacząłem klaskać spontanicznie, odruchowo, kiedy pojawił się napis THE END. Zdziwiłem się, kiedy okazało się, że spora część sali w tym samym momencie wpadła na ten sam pomysł. ;-) Po chwili klaskała prawie cała sala. Do tej pory jak myślę o tej atmosferze na sali, to mam banana na twarzy. :) Dobrze czasem coś obejrzeć na wielkim ekranie. Szczególnie jeśli film jest wyjątkowy.
No "moim" seansie gdy pojawił się napis The End wszyscy zaczęli się śmiać i był to jakby skumulowany śmiech z całego filmu. Przez cały film świetnie się bawiłem. Ja i jakaś sympatyczna pani koło mnie śmieliśmy się najbardziej z całego kina.
U mnie to samo: pojawił się napis THE END i wszyscy w śmiech :) Według mnie film bardzo dobry:)
Powiem tak - w kinie bywam przynajmniej raz w tygodniu, ale brawa na sali kinowej słyszałem tylko dwa razy - gdy Podbipięta ściął za jednym zamachem trzy głowy w "Ogniem i mieczem" Hoffmana oraz właśnie po zakończonym seansie 'Death Proof'. Sam oczywiście także biłem brawa. Tarantino jest wielki, a film jest genialny...
u mnie nie było braw. gdy pojawiłsię napis "THE END" wszyscy siedzieli wmurowani w fotel z pytaniem "co to było? czy to aby napewno Tarantino?". potem rozległy się śmiechy. mi film średnio się podobał. poszłam do kina spodziewając się horrory a zobaczyłam film o prostel fabule, z prostymi dialogami.
ja z kolei przez cały seans się uśmiechałem , co zdarza mi się tylko na niektórych komediach. ten film to po prostu raj dla oczu i przede wszystkim dla uszu ! Tarantino potrafi niesamowicie dobrać muzykę do swoich filmów.