PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=401060}
6,5 91 tys. ocen
6,5 10 1 90539
6,2 40 krytyków
Grindhouse: Planet Terror
powrót do forum filmu Grindhouse: Planet Terror

jak zwykle Tarantino na 100%, nic dodac nic ując. Kwintesencja kina gore, uwielbiam te klimaty, a trolom którzy maja odmienne zdanie polecam nie komentowac. Dałes 1/10 to wal sie na ryj i milcz buraku...amen

ocenił(a) film na 10
louis2014

Jaki Tarantino? Przecierz to film rodrigueza!

horrormasterPL1

uwielbiam Tarantino, wiec dla mnie to ,,100% tarantino'' , to była metafora, a film oczywiscie ze Rodrigueza

użytkownik usunięty
louis2014

film Rodrigueza, ale mimo wszystko Tarantino się kręcił na planie i troszkę miał wkładu w ten film. Zresztą na odwrót było w przypadku pierwszego Grindhouse

ocenił(a) film na 8
louis2014

Dziwne, przecież kino Tarantino to kino w zupełnie innym klimacie. Rodriguez specjalizuje się w pastiżu.

volpi

..............Quentin Tarantino i Robert Rodriguez zdradzili więcej szczegółów na temat swojego wspólnego projektu zatytułowanego "Grind House".

Grind House" został pomyślany jako hołd dla starych amerykańskim kin, w których można było całymi dniami oglądać tzw. grindhouse movies, czyli produkcje klasy B. Film składa się z dwóch części: "Planet Terror" Rodrigueza to makabreska o zombie, a "Death Proof" Tarantino to horror z gatunku slasher. Pomiędzy nimi znajdują się reklamy fikcyjnych produktów i zapowiedzi nieistniejących filmów.

wspólny projekt, czy cos wiecej trzeba dodawac???????????

ocenił(a) film na 8
louis2014

No i co z tego, że wspólny projekt geniuszu? Wspólnym projektem są dwa filmy! Jeden wyreżyserowany i napisany przez Tarantino, a drugi przez Rodrigueza! Mają inny klimat, inną muzykę, są inaczej napisane, są o czym innym!

volpi

poczytaj co napisałem ,a jak masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem uwazaj bardziej na lekcjach- gimnazjum nie trwa wiecznie

ocenił(a) film na 8
louis2014

Czytałem twoją wypowiedź, ale to najwyraźniej ty masz jakiś problem! Jaki ma ona związek z tym co ja napisałem? Żaden! Mam rację pisząc o różnych stylach twórców, a ty kopiujesz jakieś cytaty potwierdzające mój komentarz! Dalej w żadnym wypadku nie widzę w tym filmie 100% Tarantino. Jedynie 100% Rodrigueza

ocenił(a) film na 6
volpi

Dokladnie. Tarantino nie ma zbyt wiele wspolnego z tym filmem. Z GrindHouse oczywiscie ma, bo to powiedzmy taki "projekt dwoch trezyserow, ale z samym filmem? 100% Rodrigueza.

ocenił(a) film na 9
volpi

a co to takiego ten "pastiż" ?

ocenił(a) film na 8
cybermac79

pastiszu*, dzięki

ocenił(a) film na 1
louis2014

To już chyba podchodzi pod fanatyzm.

KGB_123

masz rację

ocenił(a) film na 9
louis2014

zgadzam sie. film jest dla milosnikow Rodrigueza. mnie nie zawiodl. ale oczywiscie kazdy oczekuje czegos innego...

louis2014

Znowu panicz będzie groził pobiciem Szanownym Filmwebowiczom? Jaki fan taki idol. Jeśli dla Panicza kobiety strzelające nogą są arcydziełem, to zapewne jakieś porówy walczące swoimi kiełbaskami są orgazmem.

jukatos

ponownie Cie kocham

louis2014

Ponownie nie podzielam Panicza uczuć.

ocenił(a) film na 2
louis2014

Ty żałosny idioto, ten film może leżał koło Tarantino przez parę minut, on nie napisał scenariusza, ani go nie wyreżyserował ty ..., jeśli ty w nim czujesz klimat Tarantino, to powinieneś jak najszybciej wyeliminować się ze społeczeństwa i jeszcze ŻAŁOSNE tłumaczenie, że to była metafora, jakbym walną taką głupotę i ktoś by mnie RACZYŁ poprawić, to zawarłbym ryj na wieki wieków i uciekł z podkulonym ogonem, a ten się jeszcze tłumaczyć próbuje, co za szczyt debilizmu.

Nie wiem co miał na celu Rodriguez robiąc to "dzieło". Nie mam bladego pojęcia. Początek sugeruje, że będzie to jakaś próba zerżnięcia klimatu z dzieł Tarantino... Gdybym napisał, że reżyserowi miernie się to udaje - skłamałbym, prawdą jest to, że kompletnie mu się to nie udało. Wstawki z kina lat 50-ych, niby stary zniszczony film to dla mnie coś takiego, jakby przykleić metkę Armani na ruski sweter z lumpeksu. Szokowanie flakami? Trochę to płytkie i żałosne, zabawa dla nastolatków tych bliżej 10 roku życia, nie 20. Beznadziejne sceny w typie tej, w której jedna z bohaterek łamie sobie rękę z pomocą klamki, to było tak oczywiste, że tak się stanie, że aż mi coś przeskoczyło kiedy faktycznie tak się stało przy czym było to niewiarygodnie beznadziejne, scena gdzie matka tłumaczy dzieciakowi, żeby nie celował w siebie z pistoletu po czym nie mija minuta, a chłopczyna wali sobie w łeb. Żałosny humor jak choćby z tym papieżem i fiutem, nie chodzi mi tutaj o uczucia religijne, to po prostu było tak potwornie nieśmieszne, że aż zrobiło mi się żal kolesia, który stwierdził, że ten tekst tam się znajdzie i w kółko ta próba naśladowania stylu Tarantino. Może mi ktoś wytłumaczyć w jaki sposób okaleczona panna strzelała swoją nogą, w sensie - czym pociągała za cyngiel? Nie pociągała? Oj jaka szkoda, broń sterowana siłą woli. Nie mówię, że film o zombie trzeba traktować poważnie, mówię tylko o naruszaniu fundamentalnych zasad, których gwałcenie BOLI w mózg. Co ciekawe akcja wylewa się z ekranu, reżyser nieudolnie próbuje szokować i przesuwać granice na każdym kroku, a to wspomniany zabity dzieciak, a to pies, a mnie ten film zwyczajnie zmęczył, nudziłem się i czekałem końca, jeszcze nie koniec, jeszcze dwa wiaderka krwi? Ok poczekam... Już koniec? Nie? No co do #%$#@. Podobała mi się tylko jedna scena gdzie wystąpił sam Tarantino w windzie. Reszta jest po prostu zwykłym slaszerem pozbawionym sensu na dokładkę udającym, że ma fabułę. Slaszer bez fabuły flaki dla flaków przeważnie nie udaje, że ma głębie i okej, a to próbuje i to temu potwornie nie wychodzi. Nie powiem oczywiście, że jest to najgorszy film jaki widziałem w życiu, ale oklejony metką Tarantino traci w mojej ocenie co najmniej 3 punkty i ze słabej piątki ląduje na dwójeczce. Żadnej Tarantinowskiej głębi, żadnej fabuły i ta maniakalna permanentna próba udawania Q.T.. Ja na miejscu mistrza w ogóle wstydziłbym się w tym wystąpić, chyba zrobił to z łaski lub z czystej dobroci. Nie wiem. Fatalny błąd, fatalny. Rozumiem, że gimbazie może się spodobać, bo nie trzeba myśleć, bo na grochu jest fajna beka, są flaki, "ryje beret" a klimat? Klimat to oni znają z teledysków J. Biebera, mnie jednak to "dzieło" nie porywa... Oj nie porywa. 2/10 to moje ostateczna ocena ponieważ widziałem o wiele gorsze filmy takie jak "Rekinado" czy "Ice Age".

użytkownik usunięty
Aldirien

"Ty żałosny idioto"

Przyganiał kocioł garnkowi....



"jakbym walną taką głupotę i ktoś by mnie RACZYŁ poprawić, to zawarłbym ryj na wieki wieków i uciekł z podkulonym ogonem"

WalnĄŁeś wiele na tym forum głupot ...



"Nie wiem co miał na celu Rodriguez robiąc to "dzieło". Nie mam bladego pojęcia."

Odpowiedź masz w tytule...



"Początek sugeruje, że będzie to jakaś próba zerżnięcia klimatu z dzieł Tarantino... "

Robert Rodriguez nie zżyna od Tarantino, tylko nawiązuje do tego samego typu kina.



"Wstawki z kina lat 50-ych"

Pomyliłeś się o jakieś 15-20 lat.



" Trochę to płytkie i żałosne, zabawa dla nastolatków tych bliżej 10 roku życia, nie 20"

Znowu się pomyliłeś, bo to właśnie nastolatkowie nie rozumieją tego filmu i zakładają takie bzdurne tematy o braku głębi, szokowaniu flakami. Zupełnie nie łapiecie konwencji....



"Nie mówię, że film o zombie trzeba traktować poważnie, mówię tylko o naruszaniu fundamentalnych zasad, których gwałcenie BOLI w mózg."

Zabawne że próbujesz pisać o zasadach nie rozumiejąc nawet konwencji filmu.



"Co ciekawe akcja wylewa się z ekranu, reżyser nieudolnie próbuje szokować i przesuwać granice na każdym kroku, a to wspomniany
zabity dzieciak, a to pies, a mnie ten film zwyczajnie męczył, nudziłem się i czekałem końca."

Znowu pudło. Reżyser żadnych granic nie przesuwa. Jego grindhouse jest skrojony pod masowego widza i co za tym idzie pozbawiony kilku elementów właściwych gatunkowi (choćby nagości, gwałtów, wstawek soft-porno).



"Żadnej głębi, żadnej fabuły i ta maniakalna permanentna próba udawania Tarantino."

Oczekiwać po grindhousach głębi.. Ty naprawdę nie masz pojęcia o kinematografii. Nic, zero null.



"Rozumiem, że gimbazie może się spodobać, bo nie trzeba myśleć, bo na grochu jest fajna beka, są flaki, a klimat? Klimat to oni znają z teledysków J. Biebera, mnie jednak to "dzieło" nie porywa... "

Samo użycie słowa gimbaza lokuje cię mentalnie na poziomie rzeczonego gimbusa, a wiekowo - z 5 lat wyżej. I jeszcze ten Bieber.
Nie rozumiesz filmu, nie znasz konwencji, majaczysz coś o zżynaniu z Tarantino i poszukujesz w filmie będącym hołdem dla kina eksploatacji głębi... A teraz zastosuj się łaskawie do własnych słów, podkul ogon, zawrzyj ryj i więcej się tu nie pokazuj. ;)

ocenił(a) film na 2

Ale się napracowałaś, film się podobał? No to współczuję. Nie rozumiem konwencji? Majaczę coś? Weź ty się pierdyknij czymś w łeb, bo taki sam żal to czytać, jak i oglądać to ścierwo. Ps. Niejeden krytyk ci powie, że drogi pan R. cierpi na kompleks Tarantino. A teraz wybacz, mam ciekawsze rzeczy do roboty niż udowadnianie komuś o wrażliwości suszonego stolca wyższości głowy państwa nad głową kapusty.

użytkownik usunięty
Aldirien

"Ale się napracowałaś, film się podobał? No to współczuję. "

A ja ci współczuję braku wiedzy i ogłady/. Rozumiem jednak że obydwu się z wiekiem nabawisz. Poznasz trochę kino, zrozumiesz nurt eksploatacji (zrozumieć nie znaczy polubić, to tak na marginesie) i przestaniesz argumentować jak niezbyt rozgarnięty uczniak.



"Nie rozumiem konwencji? Majaczę coś? Weź ty się pierdyknij czymś w łeb, bo taki sam żal to czytać, jak i oglądać to ścierwo."

Oczywiście że nie rozumiesz konwencji, bo byś takich bredni nie pisał. Wypunktowałem ci wszystko w poście wyżej.



"Niejeden krytyk ci powie, że drogi pan R. cierpi na kompleks Tarantino"

Niejeden krytyk ci powie że Grindhouse'y panów R i Tarantono to kawał świetnej rozrywki.



"A teraz wybacz, mam ciekawsze rzeczy do roboty niż udowadnianie komuś o wrażliwości suszonego stolca wyższości głowy państwa nad głową kapusty."

Moja wrażliwość i zrozumienie kina są większe niż twoje będą kiedykolwiek, ale rozumiem że tylko pyskówki ci pozostały przy braku argumentów. Nikt ci nie każe tego typu kina lubić ale twoje wypowiedzi jasno dowodzą, ze krytykujesz coś czego zwyczajnie nie rozumiesz. Nie znasz konwencji, tytuł filmu nic ci nie mówi (tak, wiem że zaraz możesz użyć wyszukiwarki Google) i przy swoich wiedzy deficytach nie potrafisz przyznać się do błędu, wyjść z twarzą.
Każdy się czasem myli, ma gorszy dzień i nie za bardzo kontaktuje. Może napisać kilka słów za dużo, nerwy mu puszczą, wejdzie na forum po kilku piwach itp itd. U ciebie sytuacja wygląda gorzej, bo po trzech miesiącach od ostatnich wypowiedzi na tym forum nadal wykazujesz się umysłową indolencją i zamiast podjąć dyskusję uciekasz w pyskówki. Nadal też nie masz pojęcia jaki typ kina krytykujesz. To co dla ciebie jest wadą stanowi założenia gatunku. Gatunku o którym oczywiście nic nie wiesz...

Piszesz że nie masz czasu nic mi udowadniać, ale prawda jest inna: ty NIE POTRAFISZ mi nic udowodnić, bo jesteś w temacie kinematografii zielony. Łatwo jest uciekać od dyskusji, takich cwaniaków to już wielokrotnie przerabiałem w internecie i jesteś po prostu kolejnym do kolekcji.
Może rzeczywiście powinieneś się wylogować i "nie tracić czasu" na dyskusje i zamiast tego trochę się dokształcić. Poczytać jakieś książki o kinie eksploatacji, obejrzeć z 1000 klasyków z Europy i Azji. Poznać kino w różnych jego odmianach, gatunkach, nauczyć się sprawnie nawigować między jedną konwencją a drugą. Za jakieś 10 lat to ci się może udać i -o ile forum będzie istnieć a ja tu zaglądać - może zdołasz się tej dyskusji podjąć. Pamiętaj, że nigdy nie jest za późno aby zmądrzeć. ;)

ocenił(a) film na 2

Nie jest za późno by zmądrzeć, to jedyne mądre słowa z twojego komentarza, zastanawiam się jedynie, czy odnoszą się do mnie, czy do ciebie, no nieważne. Udowadniać? Podam ci przykład, ale na wstępie kilka słów odnośnie twojej salomonowej wypowiedzi. Nie mam zamiaru puszyć się i pławić we własnym przeintelektualizowanym ego jak ty, używać na siłę trudnych słów, żeby wyglądać w swoich oczach inteligentniej, będę pisał prosto i konkretnie. (Nie wiem co ci się stało w domu za dziecka, ale nie zazdroszczę, takie kompleksy z czegoś wynikają).

Twój komentarz jest genialny, poważnie, w swojej wspaniałości, w tym jak bardzo znasz się na kinie - przez 95% wypowiedzi mówisz, że jestem głupi. Tak to wygląda. Tylko indolencja, głupi, zielony, nie potrafisz, musisz zmądrzeć, może z wiekiem. Do tego mało inteligentne sarkazmy... Średnio to konstruktywna wypowiedź, jednakowoż średnio dowodzi twoich racji, Obawiam się moja droga, że to ty NIE POTRAFISZ powiedzieć nic sensownego, a obrażanie mnie na zasadzie jesteś głupi bo tak, jest żałosne. A teraz historyjka.

Przyrównam się do Jana Kowalskiego. Jan Kowalski poszedł pewnego razu do filharmonii na koncert trębacza Dmucha Pierdowskiego. Koncert rozpoczął się, Dmuch dobył zza pazuchy rdzeń od papierowych ręczników, nadął się i zagrzmiał weń tak, aż cały budynek zadrżał w posadach. Widownia odpowiedziała gromkimi brawami, jednak Janowi coś nie pasowało, nie miał może słuchu muzycznego, nie znał może większości dzieł Beethovena czy Bacha, ale kiedy wziął do ręki program, tam jak wół widniał napis: "Drugi koncert brandenburski f-dur" Spojrzał jeszcze raz na program, jeszcze raz na artystę, a ten drugi jak najęty pierdział w papierową tytlę, srał w nią tak zapalczywie aż zsiniał na twarzy. Widownia szalała, uczone białogłowy mdlały, światli mężowie padali jak muchy na atak serca. Spuścił Jan głowę, w której to nie wiele z resztą miał, był przeto prostym operatorem koparki, jeszcze raz zerknął na artystę wydobywającego z papierowego walca odbytnicze dźwięki, jeszcze raz zerknął na program, po czym podniósł swój spasiony robotniczy zad, odwrócił się na pięcie i opuścił salę wypełnioną wątpliwej jakości dźwiękami. Nie miał może Jan słuchu muzycznego, ale wiedział, gdzieś mu tam w duszy grało, że naśladowanie genialnego Wyntona Marsalisa, sranie w tytlę i wydobywanie z siebie prawdziwie szatańskich dźwięków, przy jednoczesnym wmawianiu ludziom, że to sztuka - jest żałosne. Nie znał może Jan wszystkich dzieł okresu barokowego, nie znał się na tonacjach, kluczach, skalach i obiegnikach, jednak Jan miał inne narzędzia poznawcze, które pozwalały mu bez profesorskiej wiedzy ocenić czy coś jest dobre, czy nie. Były to analogia i gust.

Widzisz moja droga, nie trzeba znać genetyki molekularnej i szczegółowej budowy odbytnicy, żeby wiedzieć, iż jak patrzy się na gówno, to widzi się gówno, i choćby z gówna ktoś uformował babkę, może nawet królewską koronę, wysmarował ją perfumami Diora i polał bitą śmietaną, to gówno pozostanie gównem. Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję wyszukanego gustu i ogromnej wiedzy.

Ps. "To co dla ciebie jest wadą stanowi założenia gatunku" nie krytykuję gatunku, tylko to co zobaczyłem, a zobaczyłem kinowy psi stolec. Zobaczyłem ferię błędów logicznych suto podlanych kompleksami reżysera.

Aldirien

Na chvj ty się pienisz że komuś innemu film się podobał a tobie nie?

ocenił(a) film na 2
ragnarok666

Rozwaliło mnie to pytanie, czy mogę odpowiedzieć na nie biały? Nie wiem, czego ode mnie oczekujesz, tak, chyba zostanę przy biały.

Aldirien

nie rozumiem po prostu filmwebowych kłótni, to tak jakbyś próbował przekonywać kogoś że sernik jest lepszy od makowca (btw, jest)
są gusta i guściki, i jak najbardziej się o nich dyskutuje, bo jakby się o nich nie dyskutowało to nie byłoby o czym gadać
ale nie wiem czy jest sens aż tak się pienić
nie jest to na pewno najlepszy film jaki widziałem, rzekłbym far from it
ale nie ma sensu wylewać internetowego tuszu, tylko dlatego że komuś się podoba a tobie nie
mimo iż sam rzeczywiście film oceniłbym na 2, ale nie oceniam, bo wstydzę się przyznać że wogóle go widziałem X D

ocenił(a) film na 2
ragnarok666

Nie dyskutuje o gustach, kłóciłem się z osobą, która mi zarzucała niekompetencję, jeśli ktoś powie "podoba mi się to bo tak" to odpuszczę. Ktoś po prostu robił z siebie geniusza i znawcę tematu zarazem zarzucając mi bycie laikiem. Musiałem odpowiedzieć.

louis2014

skompromisowałeś się fizolofie i tyle !!!! hehehehe :D horrormasterPL1 i volpi cię dopadli i zjedli :D SZACUNEK PANOWIE!!!!!