- ZA MAŁO
No film to po prostu szczyt schizofreni i połączenia gore, komedi, horroru i akcji. Trzeba mieć fazę by go obejrzeć.
Za ten "pseudo-kinowy" początek dodatkowy punkt można dać bo po prostu wymiękłem przy tej parodii reklamy (kto oglądał to wie o co chodzi)
nakrecono film ktory parodiuje filmy ktore udaja filmy typu zombie i to mi sie podobalo lekkie zakrecenie
troche tu bylo przesady w strone gore ale dawalo sie przezyc
Jedynie przymknięcie oczu i wyluzowanie się dało mi sposobność obejrzenia tego filmu dwa razy. Podsumowując - mieszanka różnych gatunków horroro i naciągana fabuła - aby mistrzowsko pokazać kicz filmów klasy C, D, E.
Przepiekne "krwawe" sceny - gdzie aktorzy upadają w kolejnym ujęciu z całą głową, która kilka kadrów wcześniej pękła niczym plastikowy arbuz, a sceny kaskaderskie w pewnych momentach przyprawiają o histeryczny śmiech.
Można obejrzeć - film nie zarazi nas swoim przekazem - raczej podsunie wspomnienia, jakie filmy było się zdolnym oglądać na VHS...
o taka zabawa konwencjami trzeba miec duzy dystans do filmu by go obejrzec ale jest z czego sie posmiac w koncupo o zostal zrobiony
Najlepsza scena, pokazująca przywiazanie do fabuły była tuż po scenie miłosnej. "Uciekło" gdzieś trochę materiału filmowego, wyjaśniającego kim jest El Wray. Ranny szeryf i jego przeprosiny, że dociskał śruby bohaterowi. Zakrztusiłem się herbatą... Wtedy do mnie dotarło, że pójdą w tym filmie na całość.
Film jest fajny, może nie arcydzieło, ale naprawdę dobry kolage różnych gatunków filmowych i trzeba mieć duży dystans to można się zdrowo uśmiać.
Czekam na ten MACHETE (o ile go naprawdę nakręcą).
Jeśli będzie chociaż w połowie taki jak zwiastun to chyba dam z 8/10 albo 9/10. O ile się go potraktuje z przymrużeniem oka :)