Dlaczego w PL są tacy idioci, który dzielą jeden spójny film na dwie części?? Przecież traci on swój "urok" gdy ogląda sie najpierw jedną a potem drugą część i w dodatku w odwrotnej kolejności...
Zresztą Grindhouse trzeba ocenić jako jeden film, a nie jako PT i DP. Jako całość 10/10, jako osobne części - niestety mniej.
Niestety tu nie chodzi o dystrybutorow w Polsce tylko o dystrybutorow w Europie ktorzy chcac zarobic wiecej kaski rozbili film dwie czesci (tak samo jak Miramax z "Kill Billem") "money makes the world go round" :(
Jak dla mnie idiotyzmem jest doszukiwanie się kontynuacji Planet Terror w Death Proof, ale cóż, hehe - kto się przezywa tak się nazywa. Oczywiście, że to dwa niezależne dzieła spięte klamrą "grindhouse". Jak można je inaczej rozpatrywać? Bądźmy poważni.
Jedyne co pozostaje nam, zwykłym widzom, to czekać na cud ENEMEFów:)
Oby tylko zaraz po wakacjach wróciły do kin i uraczyły nas kolejnym maratonem Tarantino:)
Nie dość, że podzielono film na dwie części, to zrezygnowano również z wyświetlania fałszywych zwiastunów. A całe przedsięwzięcie polegało przecież na tym, aby oba filmy przedzielone zwastunami puszczane były jeden po drugim, tak jak niegdyś miało to miejsce w tych wszystkich grindhousowych kinach. Dystrybutorzy postawili jednak na zwyczajny skok na kasę i popsuli artystyczny zamysł twórców. Ja osobiście poczekam na okazję obejrzenia filmów Rodrigueza i Tarantino w jednym pakiecie.
Tarantino z Rodrigez'em tak postanowili. Pomyśleli, że w Europie pojęcie "Grindhouse" nie jest znane, więc podzielili filmy na dwa oddzielne spektakle. Plusem jest to, że Europa dostanie dodatkowe(niewykorzystane)sceny jakie nie były puszczane w Ameryce.
Informacje zdobyłem z dwutygodnika "Film" - wywiad z Qentin'em Tarantino
Zwiastuny nie były fałszywe. "Machete" ma być kolejnym filmem Rodriguez'a i wydaje mi się, że "Thanksgiving" też nie jest fałszywe. Zgadzam się natomiast z tym, że podzielenie było beznadziejnym pomysłem, bo w końcu filmy mają kilka wspólnych wątków a i sam pomysł dwóch filmów pod rząd (i to tak nietuzinkowych reżyserów) był niesamowitą gratką.
jeżeli w wersji amerykańskiej nie ma w deathproof "lap dance" to ja się cieszę z podzielenia grindhouse
Oczywiście, że w amerykańskiej wersji nie ma tej sceny. I tak powinno być!
Toż to najlepszy motyw na jaki wpadł w DP Tarantino. Tyle gadania o tym tańcu i nagle pojawia sie napis o zaginięciu szpuli. No jaaa... krew mnie zalała ale jednocześnie poczułem to, o co chodziło Quentinowi i zacząłem się śmiać. Jeden z lepszych, wkurzających momentów w filmie :]
zachęcacie niesamowicie, zeby obejrzeć film. ale wyczekam do września. NMFy powrócą! [przynajmniej ja w to wierzę]